Samorządy planują w budżetach pieniądze na podwyższanie kwalifikacji swoich pracowników, ale nie zawsze je wydają. Wolą, aby podwładni korzystali ze szkoleń finansowych ze środków unijnych
Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast przygotowują obecnie sprawozdania dla radnych i regionalnych izb obrachunkowych dotyczące wykonania budżetu za pierwsze półrocze 2011 r. Informacja ta musi być przedstawiona do końca sierpnia i zawierać m.in. dane o tym, jak wiele pieniędzy w ostatnim półroczu samorządy przeznaczyły na szkolenie pracowników. Przekazywanie środków na dokształcanie podwładnych nakazuje ustawa z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 223, poz. 1458 z późn. zm.).
– Już na etapie opiniowania projektu budżetowego przypominamy samorządom o tym obowiązku – mówi Ryszard Krawczyk, przewodniczący Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych.
Wskazuje, że mimo takich zaleceń zdarza się, że gminy nie wydają tych pieniędzy na podwyższanie kwalifikacji zawodowych pracowników lub ich w ogóle nie wydzielają. Tłumaczą się często tym, że pracownicy szkolą się za pieniądze unijne. Trzeba jednak zaznaczyć, że możliwość szkolenia pracowników za środki z UE nie zwalnia gminy z obowiązku wydzielenia własnych pieniędzy na dokształcanie.
– Dlatego określamy co roku, ile pieniędzy zostanie przekazanych na podwyższanie kwalifikacji, ale korzystamy ze szkoleń bezpłatnych finansowanych przez stowarzyszenia samorządów lub z programów unijnych – potwierdza Zbigniew Mackiewicz, sekretarz urzędu miasta Suwałki.
Przyznaje, że wydzielone w budżecie pieniądze na szkolenia trafiają wtedy na inne cele.
Urzędnicy mają też trudności w ubieganiu się o pieniądze z budżetu, bo często nie wystarczą one dla wszystkich. Ustawa o pracownikach samorządowych nie precyzuje, ile ma być wydzielone na szkolenia.