ZUS wydaje coraz więcej na emerytury, mimo że maleje liczba osób je otrzymujących. To efekt corocznych podwyżek i wzrostu kwoty bazowej, od której zależy ich wysokość.
W pierwszym półroczu malała liczba emerytów, którym świadczenia wypłaca ZUS. W czerwcu było ich 4,977 mln – wynika z najnowszych danych zakładu. Taka sytuacja, w której emerytów ubywa mimo starzenia się ludności, trwa od grudnia 2009 r. W listopadzie 2009 r. ich liczba była na rekordowym poziomie – ponad 5 mln. Co więcej, do tamtej pory stale i szybko ich przybywało. Na przykład jeszcze w 2005 r. było ich niespełna 4 mln.
Ta fundamentalna zmiana wynika z wygaszenia od stycznia 2009 r. większości przywilejów emerytalnych. Pracujący w tzw. szkodliwych warunkach mogą wprawdzie odchodzić na emerytury pomostowe, ale ich liczba zmalała o 800 tys. Rząd wygasił też powszechne, wcześniejsze emerytury pracownicze – dla 55-letnich kobiet i 60-letnich mężczyzn.
Mimo to ZUS na emerytury wydaje coraz więcej. W czerwcu wypłacił 8,9 mld zł, a jeszcze w styczniu 8,6 mld zł. Rok wcześniej – 8,1 mld zł. To po pierwsze efekt mechanizmu waloryzacji tych świadczeń – rosną co roku w marcu o wskaźnik wzrostu cen i co najmniej 20 proc. realnego wzrostu płac. Po drugie nowo przyznawane świadczenia są wciąż wyższe niż te, które były przyznawane wcześniej. To z kolei zasługa rosnącej co roku w marcu kwoty bazowej, która bardzo istotnie wpływa na wysokość świadczeń. Ponieważ uwzględnia ona wzrost płac, stąd emerytury są coraz wyższe. Obecnie średnia wysokość świadczenia wypłacanego przez ZUS wynosi 1,8 tys. zł.
Ta sytuacja będzie się jednak zmieniać. – W nowym systemie wysokość świadczenia jest zależna od wcześniej wpłaconych składek – tłumaczy prof. Marek Góra z SGH. Dlatego nowe emerytury nie będą już uwzględniać kwoty bazowej, będą też liczone w nowy, mniej hojny sposób.
Obecny system, w którym świadczenia wbrew obiegowej opinii są stosunkowo wysokie, odejdzie więc w przeszłość. Tzw. stopa zastąpienia definiowana jako relacja emerytury do średniej pensji wynosi obecnie 59 proc. Średnia dla 34 najlepiej rozwiniętych gospodarek świata to 57,3 proc. Zawyżają ją jednak bogate kraje: Arabia Saudyjska (100 proc.), Luksemburg (87,4 proc.) czy Holandia (88,1 proc.). Hojna jest także bankrutująca Grecja – tam emerytura stanowi 95,7 proc. średniej płacy. W USA czy Wielkiej Brytanii wynosi odpowiednio 39,4 proc. i 31,9 proc. W przyszłości także w Polsce emerytury będą wynosić 35 – 40 proc. średniej płacy.