Naukowcy apelują do rządu, by mogli kupować sprzęt do badań bez przetargu. – Procedury są czasochłonne, nieefektywne, blokują badania i przypominają czasy PRL – wskazują
Wspólna uchwała Polskiej Akademii Nauk oraz Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich trafiła w ostatnim czasie do kancelarii premiera Donalda Tuska. „Ustawa o zamówieniach publicznych istotnie ogranicza skuteczność prowadzenia badań, a niekiedy zmusza nawet do zaniechania podejmowania projektów badawczych” – piszą naukowcy.

Departament od zamówień

Szkoły wyższe muszą ogłosić taki konkurs, jeżeli zamówienie przekracza 14 tys. euro. – Duża uczelnia jest zmuszona do ogłaszania setek takich konkursów rocznie, bo poszczególne katedry nie mają osobowości prawnej. To zmusiło do utworzenia w szkołach wyższych kilkudziesięcioosobowych działów zajmujących się tylko obsługą zamówień publicznych – skarży się prof. Tadeusz Luty, były rektor Politechniki Wrocławskiej.
O szczegółach opowiada prof. Jerzy Duszyński, dziekan Wydziału Nauk Biologicznych i Rolniczych PAN. – Zamawianie odczynników zaczyna przypominać centralne zakupy rodem z PRL. Na ich dostawę czeka się niekiedy tygodniami. Taka sytuacja nie sprzyja racjonalności wydatków, bo zamawia się na zapas – mówi prof. Duszyński.
Wskazuje też na problem z zakupem specjalistycznej aparatury. Bywa, że naukowcy otrzymują sprzęt nie tej firmy, do którego obsługi są przeszkoleni, bo np. konkurencja zaoferowała go nieco taniej. Dzieje się tak, bo o zwycięstwie w przetargu decyduje cena. – To generuje dodatkowe koszty i jest czasochłonne, bo trzeba na nowo przeszkolić personel do obsługi kupionego urządzenia – wskazuje prof. Duszyński. Priorytet ceny sprawia też, że niekiedy sprzęt czy odczynniki trafiające do instytucji naukowych nie są wymaganej jakości.

Konieczna zmiana prawa

Czasochłonne procedury konkursowe sprawiają ponadto problemy przy realizacji projektów finansowanych z UE. Wykorzystanie tych grantów jest bowiem ściśle określone w czasie, tymczasem okazuje się, że na sprzęt niezbędny do rozpoczęcia projektu naukowcy muszą czekać nawet kilka miesięcy albo więcej. Nasi rozmówcy mówią o kilku dużych projektach, które zostały bardzo mocno opóźnione właśnie przez procedury zamówień publicznych.
– Postulat dotyczy zwolnienia uczelni i instytutów PAN z obowiązku stosowania ustawy w projektach badawczych dotyczących nauk podstawowych, innowacji i rozwojowych. W tej części dostaw i usług, które w ewidentny sposób decydują o efektywnym i terminowym realizowaniu projektu – mówi Mieczysław Grabianowski, wicedyrektor gabinetu prezesa PAN.
Takiego scenariusza nie wyobraża sobie Małgorzata Stachowiak, była dyrektor departamentu analiz i kontroli Urzędu Zamówień Publicznych. – Takie zmiany byłyby niezgodne z prawem unijnym – mówi.
Inaczej uważa jednak Mieczysław Grabianowski. – Ustawa o zamówieniach publicznych zwalnia z tego trybu usługi w zakresie badań naukowych i prac rozwojowych – wskazuje. I dodaje, że konieczna jest także zmiana dotychczasowej interpretacji UZP, która nie wyłącza zakupu specjalistycznej aparatury i sprzętu (najnowszej technologii niezbędnej do prowadzenia innowacyjnych badań), materiałów na potrzeby prac badawczych ze stosowania ustawy, traktując te zakupy jak zwykłą dostawę. Podobnie uważa Tadeusz Luty. Tłumaczy, że taka praktyka jest stosowana w innych krajach UE.