Absolwenci kończący technika czy zawodowe szkoły mechaniczne nie potrafią obsługiwać nowoczesnych maszyn i urządzeń, nie znają najnowszych technologii.
Podobny problem jest ze studentami wyższych uczelni. Absolwenci wydziałów ekonomicznych z dyplomami z wyróżnieniem nie mają pojęcia, jak wypełniać podstawowe dokumenty, które wpływają do firmy, co robić z fakturami ani jak zrobić wycenę wprowadzenia nowego towaru na rynek. – Największą bolączką młodych jest kompletna nieumiejętność organizowania swojego czasu pracy i znalezienie się w strukturach organizacyjnych firmy – mówi Anna Szewczyk, menedżer z Grupy Chemicznej Ciech.
Na szczęście coraz więcej polskich szkół i uczelni dostrzega już, że edukacja bez ścisłej współpracy z przedsiębiorstwami nie ma sensu. Dlatego zarówno szkoły publiczne, jak i prywatne zapraszają menedżerów firm do współtworzenia programów edukacyjnych, wykładów oraz staży i praktyk. – A te, które tego nie zrobią, po prostu znikną z rynku – mówi Łukasz Arendt z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Już dziś wiele z nich otwiera nowe kierunki i specjalizacje, takie jak ekofizyka, energetyka jądrowa czy marketing interaktywny. Na absolwentów tych kierunków firmy zgłaszają zapotrzebowanie. Co więcej, spółki takie PGE, Infosys czy Delphi zamawiają u absolwentów prace dyplomowe, w których studenci proponują różne rozwiązania problemów spółek. Np. jeden z absolwentów AGH wspólnie z Centrum Technicznym Delphi (koncernu produkującego m.in. części samochodowe) zaprojektował i wykonał urządzenie, które pozwoli odczytywać informacje o stanie pojazdu. Pracę obronił w listopadzie 2010 r., a od stycznia 2011 r. jest pracownikiem Delphi.
Przybywa również samorządów, które wspólnie wspierają szkoły i uczelnie kształcące uczniów i studentów na potrzeby lokalnych firm. Robią tak już m.in. Siedlce, Ostrów Wlk. czy Krosno.
takie moje zdanie(2011-08-02 07:35) Zgłoś naruszenie 00
Również winni są rodzice , jak można nie wiedzieć i nie zgłaszać szkołom o potrzebie natychmiastowej zmiany nauczania , bo w szkołach dalej jest powielany stary program nauczania.Zamiast uczenia logicznego myślenia to sterotyp uczy się dalej wkuwania na pamięć całych stron, nieprzydatnych w życiu.Niesamowite osiągnięcia które mają miejsce ostatnim 20-leciu począwszy od lat 90-tych powinno być wykorzystane automatycznie w szkołach technicznych , a nie uczyć tego co się nie przyda uczniowi. A juz napewno w szkołach mechanicznych pani od technologi na lekacjach wykładała o piecach martenowskich i zmusza do wkuwania na pamięć ich budowę. Zamiast porządnie nauczyć ich jak posługiwać się schematami i załączoną legendą i na bieżąco śledzić zdobycze techniki, to najprościej wykładać tego samego co kiedyś samemu się uczyło. Niestety życie nie stoi w miejscu , to tak jak na kursie zawodowym powinien nauczyciel nauczyć ich obsługi teroretycznie i w warsztatch praktycznie.
OdpowiedzA o piecach martenowskich to dzieci powinny się dowiedzieć na lekcjach historii .
Olbrzymi rozwój technologiczny i wyposażenie w taki sprzęt komputerowy jest stosowany w nowoczesnych zakładach mechanicznych, no to czego oczekiwać jak dzieci mają przyswojoną wiedzę ogólną , a nie praktyczną.
ss(2011-08-02 08:22) Zgłoś naruszenie 00
Studia to strata czasu, lepiej zrobić dodatkowe uprawnienia. No chyba, że jesteś studentem PW, UW studiów dziennych, wtedy przynajmniej nic nie płacisz. Wtedy to jeszcze rozumiem.
OdpowiedzSanos(2011-08-02 08:23) Zgłoś naruszenie 00
To jest problem całego systemu edukacji, który uczy sam dla siebie. Szkoły (obojętne na jakim poziomie) nie uczą praktycznych umiejętności (czy teorii do wykorzystania w praktyce) tylko powielają pewien schemat.
OdpowiedzWszelka krytyka tego stanu rzeczy spotyka się z komentarzem, że szkoła ma (nie tylko) uczyć życia, ale też rozwijać. Problem w tym, że nie rozwija, para idzie w gwizdek.
Studia to najbardziej widoczny tego przykład, bo większość idzie na nie oczekując, iż pozwolą im znaleźć dobrą pracę, w praktyce studia bardziej uczą obycia i umiejętności społecznych niż zawodu.
Innym problemem jest kadra uniwersytetów i politechnik, tworzona przez uczelnie na swoje własne potrzeby, bez doświadczenia na szerszym rynku pracy. Nie ma komu przygotować studentów do pracy.