W większości małych i średnich firm pracownicy są zatrudniani głównie z polecenia. Ta metoda jest tańsza, skuteczniejsza i naturalna – oceniają eksperci rynku pracy.
Ponad 63 proc. małych przedsiębiorstw i ponad 57 proc. średnich najczęściej zatrudnia pracowników z polecenia – wynika z badań przeprowadzonych przez Katedrę Socjologii Ekonomicznej SGH na zlecenie PKPP „Lewiatan”. – Nie ma w tym nic zaskakującego, gdy dotyczy firm prywatnych – ocenia prof. Henryk Domański, socjolog z PAN. Jego zdaniem jest to prawidłowość, która występuje we wszystkich gospodarkach rynkowych. – Ponadto większość małych przedsiębiorstw to firmy rodzinne wspierane w Polsce głównie przez kapitał rodzinny, a nie kredyt bankowy tak jak na Zachodzie. Zatrudnia się tam krewnych albo znajomych, bo im bardziej się ufa – dodaje Domański.
Ale nie tylko to ma znaczenie. Są przedsiębiorstwa, które w ramach polityki zatrudnieniowej płacą swoim pracownikom za wskazanie kandydata na określone stanowisko. – To jest najlepsza metoda pozyskiwania dobrych pracowników. Ten, kto kogoś poleca, wystawiając mu odpowiednie referencje, jednocześnie bierze za niego odpowiedzialność. To się sprawdza – podkreśla prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ponadto jest to często najtańszy sposób pozyskiwania pracowników. – Nie trzeba na przykład angażować agencji zatrudnienia czy dawać ogłoszenia w prasie – ocenia Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
– Oczywiście nieetyczne, naganne i karalne jest zatrudnianie w firmach państwowych i publicznych kogoś z polecenia tylko dlatego, że jest znajomym, rodziną i ma plecy. Obwiązuje w nich zasada wyłaniania pracowników w drodze konkursu, w którym decydują kompetencje kandydata – dodaje prof. Wiśniewski.
Zasada poleceń działa także w drugą stronę. Okazuje się, że tak jak pracodawcy pracowników także bezrobotni najczęściej poszukują pracy przez krewnych i znajomych. Tak wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS.