Nie NFZ, ale specjalna agencja będzie liczyła koszty szpitalnych świadczeń. Wycena ma być urealniona, a do placówek trafi więcej pieniędzy.
Powołanie Agencji Taryfikacji Świadczeń Opieki Zdrowotnej zakłada projekt ustawy przygotowany przez resort zdrowia. Miałaby ona zacząć działać za 3 lata. Projekt trafił właśnie do konsultacji społecznych.
Zadaniem agencji ma być zbieranie danych z 10 proc. szpitali i przychodni o kosztach świadczeń. Te określałyby je na podstawie specjalnych wytycznych.
– Co nie oznacza, że nie może być ich więcej. Ale ten procent to minimum, które zapewnia, że informacje, które do niej trafią, będą rzetelne – mówi Cezary Rzemek, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za przygotowanie projektu.
Za udział w liczeniu kosztów placówki dostawałyby dodatkowe wynagrodzenie.
Środowisko medyczne zareagowało natychmiast po opublikowaniu projektu. Zwolennicy powołania oddzielnej agencji podkreślają, że w końcu wycena świadczeń będzie opierała się na realnych przesłankach.
– Od 1998 r. obowiązuje rozporządzenie w sprawie liczenia kosztów, ale nikt tego nie robi. Są one jedynie przybliżone – uważa Michał Kamiński, wice prezes Europejskiego Stowarzyszenia Dyrektorów Medycznych.
Przeciwnicy pomysłu wytaczają równie silne argumenty.
– Po pierwsze projekt ma wymiar polityczny. Wiadomo, że nie ma szans na jego uchwalenie przed wyborami. Po drugie, to dublowanie zadań podmiotów już istniejących. Po trzecie, oznacza dodatkowe koszty – wymienia Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Ministerstwo Zdrowia odpowiada, że jeżeli wycena świadczeń ma być rzetelna, to musi brać pod uwagę zarówno koszty prądu, sprzętu czy pracy lekarzy niezbędnych do wykonania danej operacji czy zabiegu. I trzeba ją zrobić w stosunku do wszystkich świadczeń.
– Nie zgadzam się, że dużo lepszą metodą byłoby badanie tylko tych świadczeń, które są najbardziej kosztochłonne. To nie zapewnia obiektywności wyceny pozostałych procedur – mówi Cezary Rzemek.
Odrzuca również zarzut, że zbieraniem danych o kosztach świadczeń mogłaby zajmować się już istniejąca Agencja Oceny Technologii Medycznych.
– Ona koncentruje się na ocenie świadczeń pod względem technologii medycznej, głównie tych, które mogą dopiero trafić do wykazu świadczeń gwarantowanych – tłumaczy wiceminister zdrowia.
Powstanie agencji ma być sfinansowane z pieniędzy NFZ (z funduszu administracyjnego). Na ten cel fundusz będzie musiał przeznaczyć 40 mln zł ze składek zdrowotnych.