Uczniowie nie interesują się lekcjami wychowania fizycznego w szkołach. Trzeba zmienić system oceniania z tego przedmiotu - uważa Rzecznik Praw Dziecka, który w tej sprawie napisał list otwarty do minister edukacji. MEN odpowiada: przeanalizujemy ten problem.

"Z roku na rok zmniejsza się zainteresowanie uczniów aktywnością ruchową na zajęciach wychowania fizycznego. Stan taki wpływa bardzo niekorzystnie na rozwój fizyczny dzieci, o czym świadczy liczba uczniów z wadami postawy. Ma też negatywny wpływ na kształtowanie zdrowego stylu życia i zdobywania cennej umiejętności rozładowywania stresu poprzez wysiłek fizyczny" - pisze rzecznik praw dziecka Marek Michalak, w przekazanym w środę PAP liście otwartym do MEN.

Rzecznik Praw Dziecka powołuje się w tej sprawie na raport Najwyższej Izby Kontroli z 2010 r. Wynika z niego, że zdaniem 33 proc. uczniów szkół podstawowych i 21 proc. gimnazjalistów lekcje wychowania fizycznego nie są interesujące. 45 proc. uczniów uznało, że nauczyciele podczas zajęć nadmiernie preferują gry zespołowe. W 26 proc. szkół powodem takiej sytuacji była niedostateczna infrastruktura sportowa. Jedynie 4 proc. uczniów stwierdziło, że ma możliwość korzystania z bardziej atrakcyjnych form aktywności ruchowej takich jak np. aerobik lub zajęcia na basenie.

"Wiedzę na temat problemu wzrastającej niechęci uczniów do lekcji wychowania fizycznego gromadziłem też na podstawie rozmów z uczniami podczas wizyt w szkołach. Dzieci sygnalizowały, że często unikają zajęć wychowania fizycznego (np. korzystając ze zwolnień lekarskich) ze względu na obawę, że niska ocena z tego przedmiotu wpłynie na obniżenie średniej ocen na świadectwie, a tym samym będzie rzutowała na możliwość dostania się do wymarzonej szkoły, otrzymania świadectwa z wyróżnieniem lub stypendium za dobre wyniki w nauce. Zatem sytuacja ta często dotyczy bardzo dobrych uczniów" - napisał Michalak.

Według rzecznika, rozwiązaniem tego problemu mogłaby być zmiana systemu oceniania polegająca na tym, że uczniowie są oceniani nie według ich sportowych wyników, ale według chęci uczestnictwa w zajęciach. "W wewnątrzszkolnych systemach oceniania powinno znaleźć się wyraźne odniesienie do indywidualnych możliwości ucznia (...). Konieczne jest też wskazanie w sposób wymierny (także w odniesieniu do ucznia mniej sprawnego ruchowo), przy jakim wysiłku i wkładzie pracy w wykonywanie zadań może on uzyskiwać coraz wyższe oceny z tego przedmiotu, łącznie z otrzymaniem tej najwyższej, celującej" - uważa rzecznik praw dziecka.

Przywołuje także jedno z rozporządzeń MEN, zgodnie z którym "przy ustalaniu oceny z wychowania fizycznego należy w szczególności brać pod uwagę wysiłek wkładany przez ucznia w wywiązywanie się z obowiązków wynikających ze specyfiki tych zajęć". "Niestety, zapis ten rzadko jest realizowany w praktyce (...). Dla wielu nauczycieli wychowania fizycznego podstawą wystawiania oceny wciąż są sprawdziany sprawności ucznia na podstawie tzw. "tabel". W odczuciu uczniów taki system oceniania prowadzi do dyskryminacji i wystawiania słabszych na pośmiewisko. Ich zdaniem, lekcje wychowania fizycznego nie powinny sprowadzać się do sprawdzania umiejętności ucznia jak na matematyce, lecz być zachętą do uprawiania sportu" - relacjonuje Michalak.

Wskazuje także na niedostateczny nadzór dyrektorów szkół nad pracą nauczycieli wychowania fizycznego. "Innym niepokojącym powodem nieuczestniczenia w zajęciach wychowania fizycznego, wskazywanym w napływających do mnie skargach, jest nieodpowiednia postawa nauczycieli wychowania fizycznego wobec uczniów, aż do naruszania nietykalności osobistej włącznie" - napisał rzecznik.

"Ministerstwo Edukacji Narodowej jest w stałym kontakcie z Rzecznikiem Praw Dziecka. Z pewnością przeanalizujemy zasygnalizowany przez niego problem dotyczący lekcji wychowania fizycznego i odpowiemy na list w tej sprawie" - powiedział PAP rzecznik MEN Grzegorz Żurawski. Podkreślił jednocześnie, że raporty NIK w dziedzinie edukacji nie są miarodajnym źródłem informacji o sytuacji w polskich szkołach. "Zawierają błędy i są przeprowadzane na niereprezentatywnej grupie badanych. Wnioski wyciągane z gromadzonych przez NIK danych w dziedzinie edukacji są pochopne i nie odzwierciedlają rzeczywistości" - ocenił.