NFZ uznał protest lekarzy rodzinnych w województwie lubelskim za nielegalny. Medycy odrzucają zarzuty i nie wykluczają rozszerzenia akcji na inne województwa.
W ubiegłym tygodniu 200 lekarzy rodzinnych z Lubelszczyzny zamknęło na kilka godzin swoje gabinety. Protestowali przeciwko decyzjom funduszu w sprawie nierozliczania części deklaracji wyboru lekarza (chodziło o te z wpisanym nazwiskiem osoby, która nie pracuje już w danej przychodni). W czasie protestu lekarze nie przyjmowali chorych.
– To nie znaczy, że pacjenci o nim nie wiedzieli. Wcześniej byli informowani o planowanej przerwie. Poza tym wszystkie wizyty były umawiane tak, aby nie przypadały w godzinach zamknięcia gabinetów – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienia Zielonogórskiego (FPZ).
Informacje o akcji przekazane były także wójtom i starostom. Federacja wykupiła również w prasie lokalnej ogłoszenie płatne. NFZ zarzuca jej jednak, że protest był nielegalny.
– Świadczeniodawca musi na piśmie poinformować NFZ o przerwie. Do funduszu taka informacja nie wpłynęła – Małgorzata Bartoszek, rzecznik lubuskiego NFZ.
Problem w tym, że jeżeli NFZ uzna akcję lekarzy za nielegalną, to świadczeniodawcom grożą sankcje – kary finansowe, a w skrajnych przypadkach rozwiązanie umowy z funduszem.
Konsekwencjami grozi lekarzom również rzecznik praw pacjenta (RPP). Ten twierdzi, że w efekcie akcji lubelskich medyków mogło dojść do naruszenia zbiorowych praw pacjenta. Jak mówi „DGP” Daria Porębska z biura RPP, rzecznik czeka na pisemne wnioski w tej sprawie.
– Jak na razie mieliśmy sygnały telefoniczne od świadczeniobiorców – mówi.
Jeżeli rzecznik dojdzie do wniosku, że faktycznie akcja protestacyjna lekarzy naruszyła prawa zbiorowe pacjentów, to może nałożyć na nich karę finansową nawet do pół miliona złotych. Może to zrobić na podstawie art. 68 ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i rzecznika praw pacjenta (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 52, poz. 417 z późn. zm.).
FPZ nie zgadza się z zarzutami NFZ oraz rzecznika. Jej przedstawiciele będą jutro rozmawiać o tej sprawie z ministrem zdrowia.