Nie można bezpośrednio porównywać z sobą odsetków maturzystów, którzy zdali egzamin w poszczególnych latach, m.in. z powodów zmian samego egzaminu w tym czasie - przypomniała wiceminister edukacji Krystyna Szumilas.

Mówiła o tym w środę na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży zwołanym w trybie nadzwyczajnym na wniosek posłów PiS w związku z ogłoszonymi pod koniec czerwca przez Centralną Komisję Egzaminacyjną wstępnymi wynikami tegorocznych matur.

Jak mówił w imieniu wnioskodawców Sławomir Kłosowski (PiS), "tegoroczne wyniki matur są najgorsze od pięciu lat. Liczba maturzystów, którzy nie poradzili sobie w tym roku z egzaminem maturalnym to ponad 84 tys. osób; odsetek osób, które nie zdały to blisko 25 proc." Zaznaczył, że najgorzej maturzyści poradzili sobie z egzaminem z matematyki.

Odpowiadając mu wiceminister Szumilas potwierdziła, że faktycznie jest poważny problem i wymaga on szczegółowej analizy. Jednocześnie zaznaczyła, ze nie można bezpośrednio porównywać wyników matury z roku na rok. Przypomniała, że w 2005 r. gdy egzamin przeprowadzany był po raz pierwszy odsetek osób, które zdały egzamin maturalny w pierwszym terminie wyniósł 85,8 proc., ale wtedy zdawali egzamin tylko abiturienci z liceów ogólnokształcących i liceów profilowanych.

Rok później, gdy dołączyli do nich abiturienci z techników i liceów uzupełniających odsetek osób, które zdały w pierwszym terminie spadł do 76,6 proc. Podobny odsetek był także w 2007 r. - 76,5 gdy doszli absolwenci techników uzupełniających. Jak mówiła Szumilas, abiturienci z liceów ogólnokształcących zawsze zdają maturę lepiej niż abiturienci z innych typów szkół stąd pojawiły się gorsze wyniki.

W latach 2008, 2009 i 2010 odsetek osób, które zdały maturę w pierwszym terminie ustabilizował się na poziomie około 80 proc. i wynosił odpowiednio: 80,2 proc., 80,4 proc. i 80,3 proc.

Wiceminister przypomniała, że jednocześnie zmieniła się sama matura - do 2009 r. włącznie maturzysta aby zdać maturę musiał przystąpić do dwóch egzaminów ustnych: z języka polskiego i języka obcego i trzy egzaminy pisemne: z polskiego, języka obcego oraz z przedmiotu do wyboru. Od 2010 r. obowiązkowe egzaminy pisemne to: język polski, język obcy i matematyka (wcześniej matematyka była w grupie przedmiotów do wyboru).

Zmieniły się też wymagania: w 2006 i 2007 r. obowiązywała tzw. amnestia maturalna (można było uzyskać świadectwo dojrzałości nawet gdy nie zdało się jednego egzaminu), a od 2008 r, wprowadzono jesienny egzamin poprawkowy dla osób, które nie zdały jednego egzaminu. Były też roczniki gdy maturzysta na egzaminie obowiązkowym wybierał tylko jeden poziom egzaminu: podstawowy lub rozszerzony. Od ubiegłego roku wszystkie egzaminy obowiązkowe maturzysta musi zdawać na poziomie podstawowym, chętni mogą dodatkowo zdawać poziom rozszerzony.

Wicedyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Mirosław Sawicki zauważył, że obowiązkowy egzamin maturalny z matematyki przeprowadzony był dopiero po raz drugi. "To za mało, by mówić o jakiejś tendencji, jeśli chodzi o wynik. Dopiero po, co najmniej, czterech edycjach będzie można o niej mówić. W pierwszych dwóch, trzech latach może być fluktuacja wyników, mogą się one różnić" - zaznaczył.

Poinformował także, że ze wstępnej analizy arkusza egzaminacyjnego z matematyki, jaki był rozwiązywany przez maturzystów w ubiegłym i w tym roku, wynika, że tegoroczny sprawdzał 80 proc. umiejętności sprawdzanych w ubiegłym roku. Zaprzeczył, też stwierdzeniu, że tegoroczny arkusz był specjalnie trudniejszy, po tym jak ubiegłoroczny egzamin został nazwany bardzo łatwym. "Tegoroczny arkusz egzaminacyjny został zatwierdzony już w 2009 r." - podkreślił.

Posłowie pytali m.in. o sprawę maturzystów z Ostrowca Świętokrzyskiego, którym Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi (której podlega obok województwa łódzkiego także woj. świętokrzyskie) unieważniła egzamin z chemii, uzasadniając tym, że prace pisane były niesamodzielnie. Maturzyści chcą decyzję okręgowej komisji zgłosić do prokuratury. Sawicki odniósł się także do tej sprawy. Jak zaznaczył, miał wgląd we wszystkie zakwestionowane w Ostrowcu Świętokrzyskim prace.

Opowiadał o ich zawartości: "W arkuszu było pytanie o wodę bromową i jej barwę. Ktoś, kto kiedykolwiek zajmował się chemią wie, że barwą wody bromowej jest barwa herbaty, jaśniejsza lub ciemniejsza, ale zawsze herbaty, nigdy szafirowa (...) Jedna osoba może tak +strzelić+, ale pięć innych siedzących obok nie wymyśli takiej samej odpowiedzi. To odpowiedź błędna, ściągnięta. (...) Jeśli jest tam tak samo idiotycznie zapisany wzór strukturalny, w tej samej formule graficznej, to nie jest to praca samodzielna" - mówił dyrektor CKE.

Podczas posiedzenia sejmowej komisji posłowie w bardzo szeroki sposób odnosili się do wyników matury i samego egzaminu, m.in. pojawiły się głosy o tym, że błędem było wprowadzenie obowiązkowego egzaminu z matematyki. Poseł Lech Sprawka (PiS) zastanawiał się, czy nie należałoby wprowadzić progu na egzaminie gimnazjalnym bez przekroczenia którego absolwent gimnazjum nie mógłby być przyjęty do szkoły ponadgimnazjalnej zakończonej maturą. Z kolei Krystyna Łybacka (SLD) przypomniała, ze kiedyś funkcjonowało pojęcie "dopuszczenia do matury" i nie każdy uczeń szkoły średniej mógł przystąpić do egzaminu dojrzałości.