Dopalacze, epidemia E.coli, wykrywanie i leczenie chorób słuchu – to główne tematy poruszane wczoraj w Sopocie. Zabrakło tego co najważniejsze, czyli jak przygotować się na gwałtowne starzenie się społeczeństw.
– To dopiero pierwsze spotkanie. Ten problem będzie omawiany na kolejnych – mówi Jakub Gołąb, rzecznik prasowy prezydencji z ramienia resortu zdrowia.
Jak zapewniają uczestnicy spotkania, nikt nie zamierza uciekać od tematu. Zwłaszcza że problem starzenia się społeczeństwa dotyczy nie tylko Polski, lecz także pozostałych krajów Wspólnoty. W odniesieniu do Polski mówi się wręcz o zapaści demograficznej. Z raportu zespołu doradców strategicznych premiera z 2008 roku wynika, że w 2030 roku 2 mln Polaków będzie miało więcej niż 80 lat, a statystyczna para wciąż będzie decydować się na posiadanie tylko jednego dziecka. Tak niski przyrost naturalny może doprowadzić do kryzysu na rynku pracy i załamania się systemu emerytalnego.
Na razie Wspólnocie udało się w 2010 r. wypracować jedynie opinię europejskiego komitetu ekonomiczno-społecznego. Zaleca się w niej m.in. wzmocnienie profilaktyki i promocji zdrowia, a także wprowadzenie do krajowego ustawodawstwa ubezpieczenia pielęgnacyjnego. Opłacanie składek na nie byłoby obowiązkowe. Z uzbieranych w ten sposób pieniędzy pokrywane byłyby koszty leczenia osób starszych.
Pomysł wprowadzenia tego rozwiązania w Polsce forsuje senator PO Mieczysław Augustyn. Chce, by w zamian za opłacanie składek na ubezpieczenie pielęgnacyjne na starość osoby potrzebujące pomocy dostawałyby specjalne czeki, dzięki którym płaciłyby za usługi.
Jak na razie projekt ustawy w tej sprawie nie trafił jeszcze do Sejmu.