Od 1 lipca firmy mogą skuteczniej egzekwować od pracowników wymóg zachowania trzeźwości w pracy. Pracodawca ma prawo domagać się, aby podwładny poddał się badaniom na zawartość alkoholu.
Tak wynika z art. 17 ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (t.j. Dz.U. z 2007 r. nr 70, poz. 473 z późn. zm.). Jego brzmienie zmieniła tzw. ustawa deregulacyjna, która weszła w życie 1 lipca tego roku.
– Dotychczas w razie uzasadnionego podejrzenia nietrzeźwości podwładnego pracodawca miał jedynie obowiązek niedopuścić go do pracy – tłumaczy Rafał Raczek, prawnik z Kancelarii Dobrzański Raczek.
Podkreśla, że pracodawca nie mógł natomiast zmusić podwładnego, aby ten dmuchnął w alkomat, pozwolił sobie pobrać krew czy przekazał próbkę moczu do analizy. Tylko pracownik miał prawo domagać się przeprowadzania badań na zawartość alkoholu i to na koszt pracodawcy, np. w sytuacji gdy został odsunięty lub niedopuszczony do pracy z powodu podejrzenia o nietrzeźwość.
Zmiana przepisów może oznaczać, że nietrzeźwość będzie surowiej karana.
– Po przeprowadzeniu badań pracodawca będzie miał pewność, a nie tylko podejrzenie, że pracownik spożywał alkohol. W takiej sytuacji częściej może podejmować decyzję o wypowiedzeniu umowy o pracę lub nawet rozwiązaniu jej w trybie dyscyplinarnym – mówi Rafał Raczek.
Ze zmiany przepisów zadowoleni są pracodawcy.
– Nowe przepisy będzie można w drodze analogii stosować do badania zawartości narkotyku w organizmie – uważa Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.
Podkreśla, że obecnie nie obowiązują żadne regulacje w tym zakresie.