Dziś mężczyzna z wiadrem i mopem to już nic zaskakującego. Panowie coraz częściej decydują się na zawód… sprzątacza. A dokładniej pracownika usług czystościowych.

Jeszcze niedawno wydawało się, że jest to zawód tylko dla kobiet. Widywaliśmy je wszędzie – pod blokiem, w supermarketach, w wielkich biurowcach, czy murach szkolnych. Sprzątaczki, bo o nich mowa, to jedna z największych grup zawodowych w naszym kraju. Polacy zaczęli doceniać ich pracę, ciągle rośnie zatrudnienie w branży, a sprzątaczki z roku na rok mogą liczyć na lepsze zarobki. Efekt? Na ten zawód decyduje się coraz więcej… mężczyzn! 95 proc. – aż o tyle wzrosło zatrudnienie sprzątaczy w jednej z największych firm czystościowych w Polsce w porównaniu do czerwca zeszłego roku. 53 proc. mężczyzn podjęłoby się takiej pracy.

Zmienia się wizerunek, rośnie wynagrodzenie

Stale zmienia się wizerunek polskich sprzątaczek i sprzątaczy. Dziś pracownicy usług czystościowych – bo tak teraz fachowa nazywany jest ten zawód – mogą liczyć na zarobki przekraczające minimalną krajową. Według danych firmy Sedlak&Sedlak w województwie śląskim wynoszą one średnio 1335zł, w mazowieckim 1417zł, a w dolnośląskim 1430zł. Rosną zarobki, rośnie także zainteresowanie tą pracą. Szacuje się, że w Polsce pracuje ok. 400tys. pracowników usług czystościowych. W 2010 roku jedna z największych firm usługowych w Polsce – EZT S.A. – odnotowała wzrost zatrudnienia w sektorze czystości aż o 45% w stosunku do 2009 roku. Z kolei w czerwcu tego roku Zakłady Usługowe EZT S.A. odnotowały wzrost zatrudnienia samych sprzątaczy aż o 95 proc.! Dla porównania sprzątaczek przybyło niespełna 20 proc.

– Przekonujemy się na własne oczy, że wizerunek sprzątaczki, czy sprzątacza w Polsce ciągle zmienia się na lepsze. Zmienia się wizerunek, a do tego rośnie wynagrodzenie. To sprawia, że i mężczyźni coraz bardziej przekonują się do zawodu pracownika usług czystościowych. O jak wielkiej skali zmiany wizerunku tego zawodu mówimy świadczy fakt, że w ciągu zaledwie 12 miesięcy odnotowaliśmy prawie stuprocentowy wzrost zatrudnienia mężczyzn w sektorze czystości. Dziś mężczyźni stanowią ¼ całego sektora dbającego o czystość w centrach handlowych, dużych firmach, czy placówkach edukacyjnych – zdradza Tomasz Ilnicki, dyr. ds. handlowych Zakładów Usługowych EZT S.A.

Sprzątaczy będzie przybywało?

Z badań przeprowadzonych przez Zakłady Usługowe EZT S.A. wynika, że wzrost zainteresowania mężczyzn pracą w usługach czystościowych się utrzyma, a być może nawet wzrośnie. 53 proc. ankietowanych panów przyznało, że nie miałoby problemów z podjęciem pracy jako pracownik usług czystościowych, 29 proc. nie byłaby taką pracą zainteresowanych, a 18 proc. nie wie jaką podjęłoby decyzję.

- Podejście Polaków do pracy zmienia się z biegiem czasu. Kiedyś kobiety walczyły o to, by móc pracować w tzw. „męskich” zawodach typu policjant, czy strażąk. Teraz jesteśmy świadkami zjawiska, w którym mężczyźni coraz częściej próbują swoich sił w „kobiecych” zawodach typu kosmetyczka, wizażystka, czy opiekunka do dziecka. Od roku widzimy znaczny wzrost zainteresowania pracą w sektorze czystości i wszystko wskazuje na to, że to zainteresowanie nadal będzie rosło – mówi Ilnicki.

Przekonuje też nowa technologia

Skąd tak nagłe i ogromne zainteresowanie pracą sprzątacza? 34 proc. przekonuje ciągle rosnący prestiż tego zawodu, 32 proc. zarobki, które obecnie przekraczają minimalną krajową, 27 proc. przekonuje fakt, że dziś praca w firmie czystościowej, to już nie tylko miotła, czy mop, ale przede wszystkim nowoczesne technologie, 7 proc. stwierdziło, że to praca jak każda inna.

- Mężczyźni już tacy są, że jak tylko mają możliwość pracować przy nowoczesnej technologii, to reszta przestaje mieć dla nich znaczenie. Dziś w zdecydowanej większości przypadków pracownicy usług czystościowych, dbający np. o porządek w centrach handlowych, czy wielkich biurowcach, nie pracują z miotłą, czy mopem, a specjalnymi, nowoczesnymi pojazdami sprzątającymi. Sama obsługa takiej technologii sprawia, że mężczyźni inaczej postrzegają zawód pracownika usług czystościowych – wyjaśnia Ilnicki.

67 proc. ankietowanych panów stwierdziło, że nie wstydziłoby się takiej pracy, 29 proc. była innego zdania, a 4 proc. była niezdecydowana.