Projekt został przygotowany przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Jego przedstawiciele złożyli w marcu u marszałka Sejmu dokumenty potrzebne do rejestracji obywatelskiego komitetu inicjatywy ustawodawczej. Po rejestracji ruszyła akcja zbierania podpisów pod projektem. W piątek przedstawiciele Stowarzyszenia poinformowali, że liczba podpisów przekroczyła już wymagane 100 tys. i 4 lipca projekt zostanie przekazany do Sejmu. Podpisy zbierane są w dalszym ciągu.
Jak podkreśliła Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia, projekt powstał w reakcji na nowelizację ustawy o systemie oświaty z 2009 r., a jego głównym celem jest "przywrócenie stanu sprzed reformy". Projekt zakłada m.in. zniesienie obowiązku szkolnego dla 6-latków i obowiązku przedszkolnego dla 5-latków, a co za tym idzie, powrót do tzw. starej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego. Autorzy projektu chcą też powstrzymania likwidacji szkół przez wprowadzenie do ustawy zapisu o konieczności ustalania przez samorządy sieci publicznych szkół i przedszkoli w porozumieniu z kuratorem oświaty. Opowiadają się też za objęciem subwencją oświatową edukacji przedszkolnej.
Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców zaznaczył, że założenia obywatelskiego projektu powstały od razu po wejściu w życie reformy oświatowej obniżającej wiek szkolny. "Sprawdziły się nasze najgorsze prognozy. Otrzymujemy wciąż sygnały od rozgoryczonych rodziców. Szkoły są zamykane, małe dzieci muszą uczyć się w molochach, gdzie są zarówno podstawówki, jak i gimnazja. Nie ma też odpowiednich warunków dla 5-latków" - powiedziała Elbanowska. Dodała, że projekt jest zarazem apelem do władz oświatowych. "Taka sytuacja, jaką mamy teraz, nie może pozostać, coś trzeba z tym zrobić" - przekonywała. Jak podkreślił Elbanowski, autorom projektu nowelizacji ustawy zależy, by dyskusja na ten temat odbyła się jeszcze przed jesiennymi wyborami.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty z marca 2009 r., od 1 września 2012 r. obniżony zostanie wiek rozpoczynania obowiązkowej nauki w szkole z siedmiu do sześciu lat. Rok wcześniej - od 1 września 2011 r. - wszystkie 5-latki muszą przejść obowiązkowe wychowanie przedszkolne. Do tego czasu o tym, czy dziecko wcześniej rozpocznie naukę czy nie, decydują rodzice. W obecnym roku szkolnym do I klas szkół podstawowych poszło 12,5 proc. dzieci sześcioletnich, rok wcześniej, gdy zaczęto obniżać wiek rozpoczynania nauki, do szkół poszło 4,3 proc. 6-latków.
Stopniowemu obniżaniu wieku obowiązku szkolnego towarzyszy stopniowe wprowadzanie nowej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego dostosowanej do możliwości nauki dzieci młodszych. Przeciw wprowadzeniu wszystkich tych zmian w 2008 i 2009 r. protestowały niektóre stowarzyszenia i organizacje rodziców, m.in. ruch Ratujmy Maluchy!, który tworzyli Karolina i Tomasz Elbanowscy.
Z kolei objęcie subwencją oświatową wychowania przedszkolnego to postulat od wielu lat zgłaszany przez różne środowiska związane z edukacją, w tym przez nauczycielskie związki zawodowe. W Sejmie złożony jest już obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty dotyczący tej kwestii przygotowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Sprawą zajmuje się też Ministerstwo Edukacji Narodowej - w konsultacjach międzyresortowych i społecznych jest projekt resortu zakładający m.in. objęcie częściowo subwencją wychowania przedszkolnego. Od 2014 r. objęto by subwencją dzieci 5-letnie, a od 2016 r. dzieci 4-letnie.
Komentarze(9)
Pokaż:
Na realizację programu w projekcie budżetu państwa na 2009 r. zaplanowano środki finansowe w wysokości 347 mln zł. (...) Warto również podkreślić, iż w latach 2009-2011 decyzja o posłaniu 6-latka do szkoły będzie należała do rodziców, którzy, postanawiając w tej sprawie, będą oceniali przede wszystkim to, czy szkoła dysponuje stosowną bazą i wyposażeniem odpowiednim do przyjęcia 6-letniego dziecka."
Teraz fakty:
* z zakładanych 347 mln zł. na realizację reformy w dobie kryzysu "obcięto" 300 mln, zostało 47 czyli niecałe 14%.
* standardy opieki przedszkolnej dla maluchów wprowadzane są w nielicznych szkołach, w zwykłych "rejonówkach" klasy liczą 26-30 osób (a nawet więcej), gdyż ustawa nie podaje żadnego ograniczenia "od góry" na liczność tworzonych klas; jedynie samorządy wprowadzają ograniczenia "od dołu" (w Poznaniu jest to min. 26 uczniów w klasie SP, min. 28 w gim. i min. 30 w LO. Tworzy się także klasy liczące 32-33 pierwszaków, aby uniknąć konieczności wprowadzenia systemu zmianowego (zbyt mała liczba sal z niskimi ławkami), lub gdy są już 2 zmiany i trzeba by wprowadzić trzecią.
* brakuje przedszkoli (zamykanych masowo w latach 90.) więc znaczna część pięciolatków obowiązkowy rok "przedszkola" musi realizować w oddziałach szkolnych, gdzie nie wprowadzono jeszcze "standardów przedszkolnych"
* w szkole są 2-miesięczne wakacje, 2-tygodniowe ferie zimowe, wolne tygodnie w okolicach świąt. Rodzice nie mają tyle urlopu aby zapewnić dzieciom 5- i 6-letnim opiekę przez tyle dni w roku.
* ocena rodziców, co do gotowości szkół na przyjęcie ich dzieci jest taka, że w 2009 r. 4,5 proc. posłało swojego sześciolatka do szkoły a w 2010 r. 9 proc. Wielu w efekcie zabiegu twórców reformy, którzy uniemożliwili dzieciom zostawianym w zerówkach nauki czytania i pisania. Były też przypadki, że dyrektorzy szkół decydowali za rodziców zamieniając przyszkolny oddział zerowy w 1. klasę.
* według nowej podstawy programowej, dzieci sześcioletnie mają opanować w rok umiejętności manualne, które przed reformą ćwiczyły w zerówce i pierwszej klasie, m.in. pisanie zgodne z "zasadami kaligrafii". Nie jest to oczywiście możliwe bez przebywania w pozycji siedzącej po kilka godzin dziennie. A wiek 6-7 lat to okres, kiedy ustala się prawidłowy kształt kręgosłupa człowieka. Gdy człowiek ten siedzi w szkolnej ławce 4-5 lekcji dziennie, następnie kilka godzin w przepełnionej świetlicy, a przez 5 miesięcy jesienno-zimowych nie ma szansy na regularne przebywanie na świeżym powietrzu (bo żadna pani ze świetlicy nie wytrzymuje na dworze po południu) to kształt tegoż kręgosłupa ma małe szanse na bycie prawidłowym.
Pogratulujmy sobie wszyscy niemający dzieci w tym wieku - i tak już niedługo zapłacimy wyższe składki na NFZ (masowe leczenie skolioz, a potem bólów pleców już u 30-latków).