Ustawa o racjonalizacji zatrudnienia w administracji nie może wejść w życie. Trybunał Konstytucyjny orzekł we wtorek, że jeden z przepisów zaskarżonych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego jest niezgodny z konstytucją.

Ustawa zakładała 10-proc. redukcję zatrudnienia w administracji publicznej wobec stanu zatrudnienia na koniec drugiego kwartału 2010 r. Zatrudnienie na zmniejszonym poziomie miało obowiązywać do końca grudnia 2013 r. Cięcia etatów nie objęłyby m.in. policji, straży pożarnej i granicznej.

Na początku roku prezydent Bronisław Komorowski we wniosku do TK o zbadanie konstytucyjności ustawy podniósł m.in., że obejmuje ona urzędników mianowanych i korpus służby cywilnej, co może być sprzeczne m.in. z konstytucyjną zasadą zaufania do państwa.

Trybunał ograniczył się do zbadania ustawy w odniesieniu do mianowanych urzędników służby cywilnej i stwierdził, że proponowane rozwiązania są sprzeczne z konstytucją. Stwierdził też, że niekonstytucyjny zapis jest nierozerwalnie związany z treścią całej ustawy, wobec czego nie może ona wejść w życie. Inne kwestie podnoszone we wniosku prezydenta umorzono.

Trybunał wskazał też na to, że ustawa w obecnej chwili jest już niewykonalna. Zapisano w niej bowiem, że zacznie obowiązywać 1 lutego br.; zawierała też sztywne daty wdrażania kolejnych etapów. Wykonanie ustawy jest więc niemożliwe, podobnie jak i usunięcie zawartych w niej wad bez ingerencji ustawodawcy - ocenił TK.

W ustawie nastąpiło kwalifikowane naruszenie wzorców konstytucyjnych, miała wprowadzić dolegliwy mechanizm zwalniania urzędników w oparciu o pozaustawowe kryteria, które nie uwzględniają wyjątkowego statusu służby cywilnej - uzasadniał wyrok sędzia sprawozdawca Marek Zubik.

Urzędnicy służby cywilnej to nie grupa osób, ale zasób kadrowy państwa o specjalnym statusie, troszczący się o dobro wspólne; to także funkcjonariusze dbający o sprawne działania państwa - wskazywał sędzia Zubik.

Stan finansów publicznych może uzasadniać zmianę warunków pracy, ale nie można w nie dowolnie ingerować - argumentował Trybunał, wytykając ustawie, że nie określa celu racjonalizacji i nie zawiera precyzyjnych wytycznych całego procesu.

TK ocenił też, że zapisy dają nadmierną swobodę kierownikom jednostek administracji, którzy - w myśl ustawy - mieli opracować kryteria racjonalizacji. Może to prowadzić do arbitralnego doboru osób do zwolnienia - uznał Trybunał.

TK stanął przed dylematem oceny wagi dwóch wartości: sytuacji budżetu państwa i zapewnienia sprawności działania administracji i tylko to ważył z punktu widzenia poluzowania ochrony pracowników - tłumaczył na konferencji prasowej po ogłoszeniu wyroku sędzia Zubik.

"Nawet tak istotny element nie może naruszyć tego, czemu Konstytucja nakazuje być trzonem korpusu urzędniczego państwa. Trybunał powiedział, że skoro ustawodawca sam nie jest w stanie się zdecydować, co jest problemem w państwie: za dużo urzędników czy ich zła alokacja, i zostawia jeszcze kryteria poza ustawą, spychając je na kierowników, to to jest zbyt daleko idące poluzowanie, w żaden sposób nie zbilansowane" - powiedział Zubik.

Z kolei prezes TK Andrzej Rzepliński przypomniał o prawie obywateli do sprawnej administracji jako wartości, która - jak mówił - może nie jest wprost zapisana w konstytucji, ale z niej wynika. "Obywatel ma prawo oczekiwać, że każdy urzędnik będzie fachowy, bezstronny i apolityczny" - mówił Rzepliński.

Zdanie odrębne zgłosiła sędzia Teresa Liszcz. W jej opinii Trybunał zamiast umarzać część zaskarżenia powinien się do niej merytorycznie odnieść, bo jej zdaniem też jest niezgodna z konstytucją. W jej opinii ustawa w ogóle nie była potrzebna, bo są inne metody szukania oszczędności w administracji.

Jak powiedział po ogłoszeniu wyroku reprezentujący premiera minister Michał Boni, rząd na razie nie będzie przygotowywał kolejnej ustawy w tej materii.

"Musimy sobie radzić, szukając oszczędności w różnych dziedzinach w każdy możliwy sposób. Jest to ubytek porcji oszczędności, które planowaliśmy, wobec czego musimy ich poszukać w innych dziedzinach. Jak na razie wyniki gospodarcze są nienajgorsze, a to nas nastraja optymistycznie" - powiedział Boni.