Wskaźnik bezrobocia obniżył się w maju do 12,2 proc. Przybyło prac sezonowych – w rolnictwie, leśnictwie, turystyce i budownictwie. Perspektywy dla rynku pracy nie są jednak dobre – specjaliści obawiają się dużych zwolnień grupowych.
W maju liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy skurczyła się o 79,6 tys. w porównaniu z kwietniem i wyniosła ponad 1,9 mln. Stopa bezrobocia spadła do 12,2 proc. z 12,6 proc. w poprzednim miesiącu – wynika ze wstępnych danych resortu pracy.
Ale mimo poprawy sytuacja na rynku pracy jest nadal gorsza niż przed rokiem. Wtedy liczba bezrobotnych była mniejsza niż teraz o 56 tys. osób, a stopa bezrobocia niższa o 0,3 pkt proc.
Umiarkowaną poprawę potwierdzają dyrektorzy powiatowych urzędów pracy. – W maju liczba bezrobotnych zmniejszyła się u nas o 300 osób, ale było ich o 480 więcej niż przed rokiem – mówi Eryk Łukaszewicz, zastępca dyrektora PUP w Jeleniej Górze. Dodaje, że spadek bezrobocia związany jest z pojawieniem się dodatkowych prac w rolnictwie i budownictwie oraz rozpoczęciem sezonu urlopowego, który powoduje otwieranie ośrodków wypoczynkowych. Na takie same przyczyny w powiecie nowodworskim wskazuje Wioletta Lewandowska, dyrektor PUP w Nowym Dworze Gdańskim.
Jednak oboje podkreślają, że perspektywy nie są dobre. – Obawiamy się, że już we wrześniu liczba bezrobotnych może u nas zacząć rosnąć, ponieważ możemy mieć dużo zwolnień grupowych. Już w tej chwili mamy zgłoszonych ponad 200 osób do zwolnienia w tym trybie – mówi Łukaszewicz. Obawia się tego także Irena Lebiedzińska, zastępca dyrektora PUP w Opolu. – Mogą nas dotknąć ogólnopolskie zwolnienia grupowe przewidziane w Poczcie, Telekomunikacji i ZUS – wyjaśnia Lebiedzińska. Według niej liczba osób bez pracy może zacząć rosnąć już nawet w lipcu także dlatego, że do urzędów zaczną się zgłaszać absolwenci szkół. Zasilą grono bezrobotnych, bo nie ma pieniędzy na wysłanie ich na staże. Taki jest m.in. efekt zmniejszenia środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. W tym roku Fundusz Pracy wyda na ten cel tylko 3,2 mld zł – o 54 proc. mniej niż w 2010 r. W rezultacie, jak już pisaliśmy w „DGP”, według wyliczeń prof. Elżbiety Kryńskiej z Uniwersytetu Łódzkiego wśród bezrobotnych pozostanie około 290 tys. osób więcej, niż gdyby na walkę z bezrobociem przeznaczono tyle samo co przed rokiem.
Dodatkowym czynnikiem wolnej poprawy na rynku pracy jest także to, że na otwarty miesiąc temu niemiecki rynek pracy trafiło niewiele osób. – Wyjazdów zarobkowych do Niemiec jest tak mało, że tego nie odczuwamy – mówi Lebiedzińska.
Z ankiety przeprowadzonej ostatnio przez „DGP” wśród 10 ekonomistów wynika, że w końcu roku stopa bezrobocia może wynieść 11,3 proc. Pesymiści mówią nawet o 12,5 proc. Natomiast resort finansów liczy, że stopa bezrobocia wyniesie 10,9 proc.