Banki i inne instytucje finansowe, a także firmy handlowe i usługowe powinny mieć szerszy dostęp do danych o karalności swoich pracowników - uważa PKPP Lewiatan. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych jest skłonny zgodzić się tylko na część tych propozycji.

Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami pracodawca może uzyskać informacje z rejestru karnego, tylko gdy jest to przewidziane w ustawie i wyłącznie w zakresie niezbędnym do zatrudnienia pracownika lub ustalenia uprawnienia do zajmowania określonego stanowiska. Co więcej, takiej możliwości nie dają zapisy Kodeksu pracy, a jedynie ustawy szczególne.

"Kryteria kwalifikacyjne pozwalające uzyskać dane o karalności powinny być rozszerzone. Nie chodzi o zdobywanie wiedzy na temat każdego popełnionego przestępstwa, ale powiązanego z charakterem wykonywanej pracy" - mówi dr Grażyna Spytek-Bandurska z PKPP Lewiatan. W praktyce pracodawcy chcą wiedzieć, czy osoba była skazana prawomocnym wyrokiem za czyny przeciwko obrotowi gospodarczemu, mieniu czy ochronie informacji.

Spytek-Bandurska podkreśla przy tym, że pracodawcy powinni mieć możliwość zbierania danych o karalności wszędzie tam, gdzie pracownik ma dostęp do powierzonego mienia i środków finansowych szczególnej wartości. Dodaje, że przecież coraz częściej pracownikom powierza się drogi sprzęt, np. laptopy.

Według PKPP Lewiatan pracodawcy powinni mieć dostęp do danych o karalności pracowników w takich branżach jak bankowość i finanse, handel czy usługi.

Nie do końca zgadza się z tym Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Zdaniem pełniącego tę funkcję Wojciecha Wiewiórowskiego nie powinno się zmieniać generalnych zapisów kodeksu pracy. Co innego nowelizowanie prawa dot. poszczególnych branż, np. bankowej. Takie zmiany regulacji sektorowych byłyby zdaniem GIODO do zaakceptowania.

Wiewiórowski nie precyzuje, w jakich branżach zmiana prawa - w jego opinii - byłaby dopuszczalna. Podkreśla, że jego zadaniem jest ochrona danych osobowych, więc nie do niego należy podpowiadanie, gdzie można zliberalizować przepisy. Zaznacza jednak, że o ile adekwatne byłoby zbieranie danych o karalności bankiera, który ma dostęp do znacznych aktywów, to już zasada ta nie powinna odnosić się do przeciętnej kasjerki w hipermarkecie, czy też do stróża na parkingu; mimo że te osoby również odpowiadają za powierzone im mienie i środki finansowe.

W ocenie GIODO gromadzenie danych nt. karalności pracowników jest trudnym tematem. "Rozumiem doskonale, że pracodawca chce chronić swoje interesy i w trosce o mienie własne i swoich klientów, więc wolałby nie zatrudniać osób, które były karane np. za przestępstwa dotyczące mienia" - przyznaje Wiewiórowski. Z drugiej strony obawia się, że pozwolenie pracodawcom na sprawdzanie przeszłości kryminalnej pracowników, doprowadziłoby do "strukturalnego bezrobocia" osób, które kiedykolwiek zostały skazane. "To spowodowałoby, że wszelka resocjalizacja przestępcy mijałaby się z celem, gdyż jedyne co moglibyśmy mu jako społeczeństwo zaoferować, to powrót do dawnej działalności" - zauważa GIODO.