Mimo przedstawienia 19 rożnych środków dowodowych sąd okręgowy oddalił pozew o mobbing pracownicy naukowej jednej z białostockich uczelni wyższych. Obalony został każdy z jej argumentów potwierdzających rzekome nękanie. W podobnej sytuacji znalazło się w ostatnich latach wielu innych pracowników.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że spośród 562 spraw o mobbing rozpatrywanych w pierwszym półroczu 2010 r. tylko 21 zakończyło się uwzględnieniem roszczeń pracownika (w całości lub części). Również w poprzednich latach zaledwie 3 – 5 proc. tego typu spraw kończyło się wyrokiem korzystnym dla podwładnego.
– Pozwy takie upadają najczęściej ze względu na ciężar dowodu. To pracownik ma udowodnić, że był mobbingowany – mówi Katarzyna Dulewicz, partner w kancelarii CMS Cameron McKenna.
Mimo tych problemów przepisy o mobbingu, które obecnie utrudniają dochodzenie roszczeń pracowniczych, nie ulegną zmianie. Na wprowadzenie mobbingu do kodeksu karnego na razie nie zgodziła się Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego.

Problem z dowodem

Pracownik, który zarzuca pracodawcy mobbing, musi przed sądem udowodnić, że długotrwale i uporczywie nękał go on lub zastraszał, wywołując tym samym zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, co miało na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników. Udowodnienie każdej z tych przesłanek może być problemem dla pracownika, zwłaszcza jeśli zrezygnował już z zatrudnienia w firmie, w której był mobbingowany, lub został zwolniony.
– Przepisy nie precyzują, co należy rozumieć przez pojęcie „długotrwałe nękanie”. Przyjmuje się, że działanie, które trwa pół roku, ma taki charakter, ale intensywne nękanie pracownika przez tydzień też może wypełniać znamiona mobbingu – mówi Katarzyna Dulewicz.
Dodatkowo, jeśli pracownik chce uzyskać zadośćuczynienie za niezgodne z prawem działanie lub zachowanie pracodawcy, musi dowieść, że doprowadziło ono do rozstroju jego zdrowia (np. depresji).
– Szczególnym problemem jest wykazanie związku przyczynowego między mobbingiem a uszczerbkiem na zdrowiu. To z tego powodu przed sądem upada wiele spraw o mobbing – mówi dr Maciej Chakowski z firmy szkoleniowo-doradczej C&C Chakowski i Ciszek.



Firmy się nie chronią

Zgodnie z art. 943 kodeksu pracy pracodawca jest zobowiązany przeciwdziałać mobbingowi. Paradoksalnie ten przepis też nie ułatwia dochodzenia roszczeń pracownikom. Nie określa bowiem, na czym konkretnie ma polegać przeciwdziałanie zjawisku nękania podwładnych.
– W postępowaniu przed sądem pracodawcy wykorzystują to na swoją korzyść. Podkreślają, że dokładali wszelkich starań, aby zapobiec mobbingowi w firmie – mówi dr Maciej Chakowski.
Podkreśla, że procedury antymobbingowe wewnątrz przedsiębiorstwa (które określają np. zasady postepowania w razie zgłoszenia przypadku mobbingu) wdrażają zazwyczaj tylko korporacje, duże firmy oraz administracja państwowa. Dzieje się tak m.in. dlatego, że odszkodowania z tytułu mobbingu nie są duże, sięgają maksymalnie kilkudziesięciu tysięcy złotych.
– W spółkach z kapitałem zagranicznym, zwłaszcza amerykańskim, do kwestii mobbingu przywiązuje się większą uwagę, bo za granicą odszkodowania takie są znacznie wyższe. Dlatego takie firmy częściej też decydują się np. na ugody z pracownikami zatrudnionymi w Polsce – mówi Katarzyna Dulewicz.

Nie będzie więzienia

Mimo problemów z udowodnieniem przypadków mobbingu mało prawdopodobna wydaje się zmiana przepisów w tej sprawie. Nie zarekomendował jej zespół ds. przeciwdziałania mobbingowi powołany przez Elżbietę Radziszewską, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Nie zmieni się więc np. zasada, że ciężar udowodnienia mobbingu spoczywa na pracowniku.
Wątpliwe wydaje się także, aby mobbing został wprowadzony do kodeksu karnego jako kolejny typ przestępstwa (tak jak ostatnio stało się w przypadku stalkingu, czyli nękania osób prywatnych). Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się do Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego (KKPK) z prośbą o dokonanie oceny stanu prawnego pod kątem zbadania, czy istnieje potrzeba kryminalizacji mobbingu. Opinia KKPK w tej sprawie jest jednak negatywna. W Polsce nie przeprowadzono bowiem dotąd całościowych badań kryminologicznych dotyczących występowania i charakterystyki zjawiska mobbingu. KKPK zastrzega, że bez takiej wiedzy niemożliwa jest ocena, czy mobbing powinien być przestępstwem zawartym w rozdz. XXIII kodeksu karnego. Dodatkowo na podstawie obowiązujących już przepisów ofiary mobbingu mogą zgłaszać zawiadomienia o popełnieniu np. przestępstwa znęcania się (art. 207 k.k.) lub stosowania groźby bezprawnej (art. 191 k.k.).
– W praktyce zamiast zarzutu mobbingu pracownicy mogą oskarżać pracodawcę o molestowanie, czyli niepożądane zachowanie, którego celem jest naruszenie godności pracownika – mówi dr Maciej Chakowski.
To pracodawca musi udowodnić, że nie molestował pracownika.