Pracownicy sceptycznie ocenią propozycje pracodawców dotyczące wydłużania okresów rozliczeniowych czasu pracy i zmian w umowach o pracę na czas określony.
Partnerom społecznym trudno będzie porozumieć się w sprawie wdrożenia na stałe niektórych rozwiązań ustawy antykryzysowej, która przestanie obowiązywać od 1 stycznia 2012 roku. Związki zawodowe nie chcą m.in. wprowadzenia zasady, zgodnie z którą pracodawca może w porozumieniu z pracownikami wydłużać okres rozliczeniowy czasu pracy do 12 miesięcy. Obecnie firmy stosują to rozwiązanie na podstawie przepisów antykryzysowych. Dzięki niemu mogą w danych miesiącach wydłużać pracę podwładnych i proporcjonalnie ją skracać w kolejnych okresach czasu.
– Otrzymujemy od pracowników sygnały o tym, jak ciężko wykonuje się pracę w wydłużonym wymiarze przez wiele kolejnych tygodni. Sądzę, że dłuższe okresy rozliczeniowe mogłyby być wprowadzane w układach zbiorowych, a nie w porozumieniu z pracownikami, bez rzetelnych negocjacji – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Ustępstwem na rzecz związków była propozycja pracodawców, zgodnie z którą umowa o pracę na czas określony po dwóch latach od jej zawarcia przekształcała się w stały kontrakt. Wątpliwości strony związkowej budzi jednak pomysł, aby przez kolejne dwa lata pracodawca mógł taką stałą umowę rozwiązać za miesięcznym wypowiedzeniem i bez konieczności uzasadnienia.
– Oznaczałoby to, że przez dwa lata pracodawca może dowolnie wypowiadać stałą umowę o pracę – mówi Henryk Nakonieczny z NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że satysfakcjonującym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zasady, zgodnie z którą umowa na czas określony po dwóch latach od momentu jej zawarcia (lub jeszcze krótszym terminie) przekształcała się w umowę stałą ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Związki są przeciwne także propozycji, zgodnie z którą pracodawca mógłby zawierać tzw. umowy projektowe, czyli terminowe kontrakty tylko na wykonanie określonego projektu (np. na cztery lata).
– Jesteśmy otwarci na rozmowy. Sądzę jednak, że nie powinniśmy ich opierać na rozwiązaniach ustawy antykryzysowej, która po prostu powinna wygasnąć od nowego roku – mówi Henryk Nakonieczny.