Dzisiejsze święto to dobra okazja do przypomnienia, jakie prawa mają uczniowie w szkole. Mogą oni m.in. domagać się dodatkowych zajęć lub zapewnienia opieki czy też zakupienia odpowiedniej liczby komputerów lub szafek na pozostawiane w szkole książki. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy uczniowie te prawa chcą egzekwować, a dyrektorzy z powodu braku pieniędzy ich nie realizują. Wtedy mogą poskarżyć się do kuratorium oświaty, rzecznika praw dziecka, rzecznika praw obywatelskich, a nawet do sądu. W ostatnim czasie jeden z warszawskich uczniów, który skierował sprawę do sądu wygrał odszkodowanie za dyskryminację.

Prawo do opieki

Uczeń ma prawo korzystać ze świetlicy na terenie szkoły. Dotyczy to osób uczących się w podstawówkach i gimnazjach. Problem w wyegzekwowaniu tego prawa może się pojawić, gdy dyrektor szkoły ma trudności lokalowe, np. liczba chętnych jest większa od liczby dzieci, które mogą pomieścić się w świetlicy. Wtedy dyrektor powinien zapewnić opiekę najmłodszym. Z kolei starszym uczniom może zorganizować w tym czasie kółka zainteresowań, np. naukę gry w szachy. Nie może jednak być tak, że dyrektor z góry określa, że ze świetlicy korzystają tylko dzieci z klas I – III.

Ciężki tornister

Od dwóch lat uczniowie mogą pozostawiać w szkole podręczniki i pozostałe przybory szkolne. Dyrektor musi je zabezpieczyć przed ewentualną kradzieżą. W efekcie szkoły zobowiązane są do zakupu szafek. Z tego prawa od 1 września mogą skorzystać uczniowie klas I – III szkół podstawowych i gimnazjalnych. W kolejnych latach taki obowiązek będzie obejmował następne klasy.
– Uczniom czy rodzicom trudno jednak domagać się od dyrektora szkoły spełnienia tego obowiązku, jeśli szkoły nie stać na zakup szafek – mówi Tomasz Malicki, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. B. Nowodworskiego w Krakowie.
W takiej sytuacji szkoła musi wyznaczyć pomieszczenie, gdzie uczniowie zostawiają swoje podręczniki.

Prawo do komputera

Szkoła musi również zapewnić dostęp do komputerów w trakcie zajęć informatycznych. Od września 2012 roku na każdego ucznia ma przypadać jeden. Dyrektor szkoły nie ma jednak obowiązku np. umieszczania na korytarzu dodatkowych komputerów z dostępem do internetu. Poza komputerami uczeń musi mieć zapewniony dostęp do odpowiednich pomocy dydaktycznych, jak np. mapy, rzutniki czy globusy. Na ich dobór od tego roku mają też wpływ nauczyciele, którzy mogą składać zapotrzebowanie na wyposażenie stanowiska pracy.
Młodsze dzieci, w tym sześciolatki, które trafią do szkoły, powinny mieć zapewnione szczególne warunki nauki. Szkoły muszą podzielić przeznaczone dla nich sale na dwie części. W jednej z nich (wyposażonej w tablicę, stoliki itp.) mają się odbywać zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, a w drugiej (odpowiednio do tego wyposażonej, m.in. w dywaniki lub materace) dzieci powinny móc się bawić i odpoczywać. To jednak są tylko zalecenia Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tym samym nie wszystkie szkoły muszą się do tego zastosować, a rodzice w imieniu uczniów nie mają żadnych możliwości domagania się stworzenia tych warunków. Jedyne, co mogą zrobić, to zapisać dziecko do innej, lepiej wyposażonej placówki.
Chociaż uczniowie mają prawo do równego dostępu do nauki, nie oznacza to jednak, że nie mogą uczyć się w przepełnionych klasach. Tylko w przypadku najmłodszych (I – III) w klasach nie może być więcej niż 25 dzieci. W pozostałych o ich liczebności decyduje status szkoły.

Prawo do dojazdu

Gmina powinna tak zorganizować sieć szkół na swoim terenie, aby wszyscy uczniowie tam mieszkający nie mieli zbyt dużych odległości do pokonania. Droga dziecka z domu do szkoły w przypadku uczniów klas I – IV nie powinna przekraczać 3 kilometrów. Z kolei w przypadku uczniów klas V – VI szkół podstawowych i uczniów gimnazjum odległość ta nie powinna być większa niż 4 kilometry. Jeśli droga jest dłuższa, obowiązkiem gminy jest zapewnienie uczniom bezpłatnego transportu oraz opieki w czasie przewozu. Jeżeli gmina nie jest w stanie tego zapewnić, zwraca koszty przejazdu środkami komunikacji publicznej. O refundację występują rodzice.

Skuteczna egzekucja

Wszystkie te prawa uczniowie lub w ich imieniu rodzice mogą egzekwować od dyrektorów szkół i nauczycieli. Sposobów jest co najmniej kilka. Przede wszystkim mogą poskarżyć się do kuratorium.
– Skargi uczniów są sprawdzane i następnie przeprowadzamy w szkole kontrolę – mówi Maria Żmirska z Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Ponieważ od blisko 10 lat w kuratoriach nie działają rzecznicy praw ucznia, takie stanowiska są tworzone w szkołach. Tam również można zgłaszać problemy.
– Młodzież chciała rzecznika, więc zgodziłem się na jego wybór – mówi Jan Zadora, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Suchej Beskidzkiej.
Dodaje, że taka funkcja sprawdza się, bo uczniowie chętniej udają się z problemami do rzecznika niż nauczyciela czy nawet dyrektora.
Uczeń ma również prawo dochodzenia swoich praw przed sądem.
– Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego uczeń, który chce wystąpić na drogę sądową, musi być pełnoletni. Do tego czasu może działać przez swoich przedstawicieli ustawowych, którymi najczęściej są rodzice – mówi Magdalena Zwolińska, adwokat z kancelarii prawnej Raczkowski i Wspólnicy.
Z kolei w biurze rzecznika praw dziecka funkcjonuje specjalny dziecięcy telefon zaufania (800 12 12 12). Na ten numer może zadzwonić każdy uczeń, który ma problemy w relacji z rówieśnikami, nie radzi sobie z nauką lub wobec którego stosowana jest w szkole przemoc. Uczeń może się też poskarżyć na łamanie jego praw rzecznikowi praw obywatelskich.
Prawa ucznia w szkole / DGP