Lepiej wyposażone szpitale mają dostawać z NFZ więcej pieniędzy. Skorzystają na tym pacjenci, bo poprawi się jakość usług.
Jeszcze przed wakacjami do konsultacji społecznych ma trafić projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia. Jej najważniejszym założeniem jest powiązanie jakości z finansami. Teraz każda placówka spełniająca wymogi ustalone jako minimalne dostaje taką samą wycenę usług niezależnie do tego, czy pracuje na supernowoczesnym sprzęcie, czy też na 40-letniej aparaturze. – W ocenie jakości będziemy bazować głównie na posiadaniu przez placówkę akredytacji. By ją uzyskać, trzeba spełnić szereg wymogów dotyczących bezpieczeństwa, jakości procedur i zarządzania – mówi „DGP” wiceminister zdrowia Marek Haber. Dodatkowo w ustawie mają być indywidualne dla różnych dziedzin medycyny wskaźniki skuteczności leczenia.
Zdobycie certyfikatu wymaga wielu kosztownych inwestycji i zmian w organizacji pracy. Z powodu braku zachęt finansowych w kontraktach chętnych jest niewielu. Dlatego ustawa o jakości jest wyczekiwana od lat. Ma premiować placówki, które inwestują w sprzęt, technologie i kadry, a wypychać z rynku te najsłabsze.
ola