Stopniowe przekazywanie środków z OFE do ZUS-u w ciągu 10 lat przed przejściem na emeryturę zakłada projekt ustawy przygotowywanej w MPiPS. Jak przekonywała minister Jolanta Fedak, zagwarantuje to bezpieczeństwo emerytur.

"Uważam, że Polacy powinni dużo wcześniej wiedzieć, w jaki sposób będą wypłacone emerytury z nowego systemu emerytalnego. Dla mnie to jest sprawa priorytetowa" - powiedziała Fedak w piątek na konferencji prasowej.

Jak wyjaśniła, w przygotowywanym przez jej resort projekcie jest tzw. fundusz bezpieczny, czyli zakłada przekazanie składki z Otwartych Funduszy Emerytalnych do ZUS-u na kilka lat przed przejściem na emeryturę. "My chyba przyjmiemy w tym projekcie uwagę ministra finansów, który uważa, że te składki trzeba przekazywać do ZUS-u stopniowo, przez 10 lat, jedna dziesiąta co roku" - dodała.

"Chodzi o to, aby zabezpieczyć fundusze na emeryturę przed nagłymi wahaniami, żeby one na krótko przed przejściem na emeryturę były bezpieczne. Taka konstrukcja doskonale zabezpiecza te środki" - mówiła.

Poinformowała, że zakładem wypłacającym będzie ZUS. "Nie będzie tu radykalnych zmian. Rozważaliśmy różne opcje, ale tworzenie kolejnych instytucji obciąża system dodatkowymi kosztami transakcyjnymi, a zatem uszczupla przyszłe emerytury, których stopa zastąpienia w stosunku do wynagrodzeń i tak jest niska. Nie chcemy wprowadzać rozwiązań, które sprawią, że emerytury Polaków będą mniejsze" - zaznaczyła Fedak.

Dodała, że ZUS doskonale sprawdził się przy wypłacaniu emerytur kapitałowych (dla 60-letnich kobiet).

Przypomniała, że projekt był w konsultacjach społecznych, konsultowany był długo, przez kilka miesięcy. "Projekt m.in. zakładał obniżenie składki do OFE z 7 proc. do 3 proc., teraz musimy go tylko poprawić, bo w międzyczasie ten postulat został zrealizowany, czyli ograniczyliśmy składkę przekazywaną do OFE i do tej zmiany legislacyjnej dostosujemy nasze rozwiązania" - powiedziała minister pracy.

Dodała, że projekt przewiduje kilka różnych wypłat, m.in. emeryturę dożywotnią, która będzie wypłacana z ZUS, także tzw. jednorazową wypłatę pod warunkiem, że ktoś będzie miał emeryturę dożywotnią w wysokości dwukrotności najniższej emerytury.

"Mam nadzieję, że uda się uchwalić tę ustawę jeszcze w tej kadencji. Jeśli to by się nie udało, z uwagi na to, że Sejm ma jeszcze tylko kilka posiedzeń, to będzie to projekt gotowy dla moich następców, którzy będą mogli wprowadzić go od razu w życie. Obecnie kończymy prace, w przyszłym tygodniu, może na początku następnego będzie wysłany na Komitet Stały Rady Ministrów" - zapowiedziała.

Fedak pytana była również o to, czy zostaną uruchomione dodatkowe środki z Funduszu Pracy. Zapowiedziała, że będzie to możliwe, jeśli bezrobocie będzie rosnąć.

"Fundusz Pracy to fundusz, który interweniuje na rynku pracy, zatem jeśli poziom bezrobocia jest wysoki, to ta interwencja powinna być bardzo duża" - zaznaczyła. Przypomniała, że gdy był 20-procentowy poziom bezrobocia, jeszcze przed otwarciem europejskiego rynku pracy, wtedy uruchomiono wszystkie środki z Funduszu Pracy, a nawet zaciągał on pożyczki.

"My dostosowujemy interwencję do prognozowanej stopy bezrobocia. W tym roku minister finansów prognozował ją w pierwszej fazie poniżej 10 proc. Zwiększył ją w planie wieloletnim o ponad 1 proc. i w związku z tym zwiększyliśmy swoje oczekiwania co do interwencji na rynku pracy, bo naszym zdaniem powinna ona być wprost proporcjonalna do przewidywanej stopy bezrobocia" - mówiła.

Poinformowała, że w ub. tygodniu sejmowa komisja finansów publicznych wydała zgodę na uruchomienie środków z Funduszu Pracy m.in. na praktyki i kształcenie zawodowe, zgodził się na to również minister finansów. "Jeśli się okaże, że stopa bezrobocia niebezpiecznie rośnie lub nie maleje, tak jak oczekiwaliśmy i zaplanowaliśmy w budżecie, to będziemy występowali o kolejne zwiększenie środków na aktywne przeciwdziałanie bezrobociu" - zapowiedziała minister pracy.

"Póki co, zaproponowaliśmy urzędom pracy, aby w większym stopniu korzystały z Europejskiego Funduszu Społecznego, z którego środki przeznaczone są m.in. na tworzenie nowych miejsc pracy, szkolenia, przekwalifikowanie, i to są spore dotacje - ok. 40 tys. zł" - powiedziała.