W prawie oświatowym jest luka, która uniemożliwia przeniesienie sześciolatka z pierwszej klasy do zerówki, jeśli ten nie radzi sobie z nauką – alarmują rodzice i kuratorzy.
Szkoły podstawowe właśnie prowadzą rekrutację do pierwszych klas. Według szacunków „DGP” w nowym roku szkolnym nawet 40 proc. rodziców sześciolatków pośle ich do szkoły. W ubiegłym roku było ich 12 proc.
O problemie prawnym poinformowała nas matka sześciolatka, która przez kilka miesięcy nie była w stanie zmienić miejsca nauki dziecka. Sprawa przeszła przez wszystkie szczeble edukacyjnej administracji i zatrzymała się, jak relacjonuje nasza rozmówczyni, na biurku wiceszefowej MEN Krystyny Szumilas.
6-letni Maciek poszedł do szkoły we wrześniu 2010 r. Miał diagnozę pedagogiczną o gotowości do nauki oraz zgodę psychologa. – Po krótkim czasie okazało się, że nie jest w stanie uczestniczyć w zajęciach i być porównywalnie skoncentrowany na nauce jak pozostałe, siedmioletnie dzieci – opowiada nam matka chłopca. Słabe wyniki w nauce doprowadziły do tego, że został odrzucony przez klasę, zdarzały się także ataki agresji.Wtedy podjęła decyzję o przeniesieniu syna do zerówki w innej szkole.
Podczas rozmowy zgodził się na to dyrektor szkoły. Potem zaczęły się problemy formalnoprawne. Dyrektor wycofał się z ustaleń, decyzja kuratorium była również negatywna.
Sprawa trafiła do MEN. Interweniowali matka oraz dyrektor, do dziś mimo kilku rozmów i listów nie dostali odpowiedzi. Niespodziewanie w środę dyrektor zgodził się na przeniesienie Maćka. Dziś pójdzie on już do przedszkola. – To niejedyna tego typu sprawa – przekonuje Tomasz Elbanowski ze stowarzyszenia Ratuj Maluchy.
W ubiegłym roku na przenosiny 6-latka do zerówki nie zgodziła się jedna z warszawskich szkół. Dziś repetuje on klasę w innej szkole.
Dyrektor jednego z kuratorium przyznaje, że jest luka w prawie, bo nikt takiej sytuacji nie zakładał. – Nie przenosi się ucznia z klasy trzeciej do drugiej. Problem w tym, że sześciolatek w pierwszej klasie to jak na razie dobrowolna decyzja rodziców. Powinien być zatem jakiś mechanizm pozwalający na cofnięcie go do zerówki – mówi nasz rozmówca.
Dodaje, że MEN powinno wydać wskazówki w tej kwestii. Resort umywa ręce. Biuro prasowe napisało nam: MEN nie jest organem właściwym do podejmowania jakichkolwiek decyzji w tej sprawie. I wskazuje, że szczegółowe zasady rekrutacji dzieci do przedszkola oraz ich prawa i obowiązki określa statut placówki.