SLD chce tak zmienić obecnie obowiązujące przepisy emerytalne, by były one korzystniejsze dla osób, które rozpoczęły pracę zawodową krótko przed 1999 r., czyli wtedy, kiedy weszła w życie reforma emerytalna. Klub SLD złożył w czwartek w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie.

Projekt Sojuszu zakłada zmiany w ustawie o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Posłanka SLD, była prezes ZUS, Anna Bańkowska powiedziała na konferencji prasowej, że w obecnych przepisach emerytalnych, w sposób niesprawiedliwy traktowani są ludzie młodzi, którzy rozpoczęli pracę zawodową krótko przed 1999 rokiem, czyli wtedy, kiedy w życie weszła reforma ubezpieczeń społecznych.

Według posłanki Sojuszu, dzisiejsze przepisy mówią, że kapitał początkowy ustala się dla osób, które w roku, w którym rozpoczęły pracę, mają staż przekraczający 6 miesięcy i jeden dzień. "Wielu młodych ludzi, dla których istotny wpływ na wysokość przyszłej emerytury miał okres ubezpieczenia przed 1999 rokiem, nie ma prawa do obliczenia kapitału początkowego. Tym samym będzie miało niższą emeryturę w przyszłości" - dodała Bańkowska.

W związku z tym - podkreśliła - projekt SLD wychodzi naprzeciw takim osobom. "Nasz projekt mówi, że każdy, kto podjął pracę przed 1999 rokiem, rozpoczął ją w 1998 roku i pracował krócej, niż 6 miesięcy i jeden dzień w tym roku, będzie miał obliczany kapitał początkowy, co istotnie wpłynie na podwyższenie jego przyszłej emerytury" - wyjaśniła była prezes ZUS.

Ponadto - jak mówiła Bańkowska - projekt Sojuszu jest korzystny również dla tych osób, które nie mogły się wylegitymować 10-letnim okresem ubezpieczenia przed dniem wejścia w życie reformy ubezpieczeń społecznych. "Osoby te będą mogły mieć kapitał początkowy obliczany za faktyczny okres ubezpieczenia w roku, w którym rozpoczęły pracę. Jest to również szansa na ewidentne podwyższenie ich emerytury" - przekonywała posłanka SLD.

Sojusz proponuje też, że jeśli ktoś w roku, w którym rozpoczął pracę zawodową, przepracował mniej niż 12 miesięcy, miałby składki liczone nie na podstawie przeciętnego wynagrodzenia rocznego w Polsce, a na podstawie wynagrodzenia proporcjonalnego do miesięcy, w których pracował i z tego tytułu miał opłacane składki.

Jak tłumaczyła Bańkowska, kapitał oblicza się w ten sposób, że bierze się pod uwagę sumę składek przeznaczonych na ubezpieczenie społeczne i odnosi się to do przeciętnych wynagrodzeń.

"Jeśli ktoś pracował krótko w danym roku i odnosi się jego zarobki do przeciętnych zarobków rocznych w Polsce, to oznacza, że ten wskaźnik jego składek do przeciętnego wynagrodzenia rocznego jest po prostu mały, a teraz będzie właściwy - proporcjonalnie: 5 miesięcy ktoś pracował, odnosi się jego składki, według naszej propozycji, do przeciętnego wynagrodzenia, przypadającego na pięć miesięcy" - podkreśliła Bańkowska.