Starostwa ubiegają się o unijne pieniądze na kształcenie zawodowe. Dzięki nim szkoły będą mogły m.in. dopasować ofertę kształcenia do potrzeb regionalnego rynku pracy.
Szkołom zawodowym brakuje pieniędzy na organizowanie praktycznych kursów nauki zawodu dla uczniów. Aby zapewnić im kształcenie np. w formie warsztatów, starają się nawiązywać współpracę z regionalnymi pracodawcami, którzy chcieliby poprowadzić zajęcia dla stażystów ze szkół.
– Zawodówki najczęściej same bezpośrednio kontaktują się z firmami w zakresie dodatkowego kształcenia z określonych zawodów – mówi Magdalena Soszyńska-Kalinowska, naczelnik wydziału edukacji i kultury w starostwie powiatu wołomińskiego.
Wsparcie finansowe dla szkół zawodowych powinny zapewniać starostwa, którym one podlegają. Jednak im też brakuje pieniędzy. Starają się rozwiązać ten problem, wnioskując o unijne środki z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki.
– Właśnie będziemy wnioskować o 2 mln zł na wsparcie finansowe szkolnictwa zawodowego – mówi Magdalena Soszyńska-Kalinowska.
Jeśli starostwo otrzyma pieniądze, szkoły będą mogły już od września tego roku aż do grudnia 2013 roku ubiegać się o nie (m.in. na prowadzenie zawodowych kursów językowych, praktyk u pracodawców czy staży zagranicznych).
Podobny projekt realizuje we współpracy ze szkołami Starostwo Powiatowe w Pruszkowie.
– Otrzymaliśmy 3,4 mln zł na prowadzenie zajęć, które umożliwią uczniom zdobycie dodatkowych kompetencji i umiejętności. Na przykład osoba, która uczy się w szkole zawodowej, może zdobyć uprawnienia do obsługi wózka widłowego lub inne certyfikaty uznawane również w krajach UE – mówi Zygmunt Kamiński, naczelnik wydziału edukacji i kultury w Starostwie Powiatowym w Pruszkowie.
Dodaje, że dzięki temu absolwentom będzie łatwiej zdobyć pracę po ukończeniu nauki.
Starostwa, aby lepiej dopasować ofertę kształcenia do potrzeb regionalnego rynku pracy, mogą też nawiązywać współpracę z powiatowymi urzędami pracy (PUP).
– Dzięki informacjom z PUP możemy się starać oszacować, jakie będzie zapotrzebowanie na absolwentów określonych kierunków za dwa, trzy i cztery lata – mówi Waldemar Trelka, wicestarosta radomski.
Podaje przykład, że na podstawie tych danych w regionie kształci się teraz m.in. techników geodetów, techników agrobiznesu, a już od przyszłego roku specjalistów od hodowli koni.
– Staramy się też na bieżąco pozyskiwać informacje od okolicznych firm. Dzięki nim wiemy, kogo kształcić. Jeszcze kilka lat temu było duże zapotrzebowanie na techników żywienia. Obecnie rynek jest nimi nasycony – mówi Waldemar Trelka.
Szkoły, które chcą otworzyć nowy kierunek kształcenia w zawodzie, mają problem z wykwalifikowaną kadrą nauczycielską. Tym szkołom starostwa radzą wysyłać na kursy nauczycieli, którzy już w nich pracują.
– Dyrektorzy dysponują pieniędzmi na dokształcanie nauczycieli. W ich ramach mogą np. sfinansować studia podyplomowe – mówi Waldemar Trelka.