Rocznie pracy w Niemczech będzie szukało 140 tysięcy mieszkańców z nowych krajów Unii Europejskiej. To niedużo, biorąc pod uwagę, że tylko szpitale i domy starców w ciągu dekady będą potrzebowały 400 tys. pracowników z zagranicy.
Po otwarciu rynku pracy za Odrą federalna agencja ds. zatrudnienia (IAB) podała dane o spodziewanej liczbie pracowników z 8 państw UE. Jak przekonują jej eksperci, chodzi o 140 tys. osób rocznie. W tym samym czasie brytyjski ośrodek analityczny NIESR publikuje raport poświęcony zyskom z gastarbeiterów z Europy Środkowej i tego, ilu z nich zamieni pracę w Wielkiej Brytanii na zatrudnienie w Niemczech lub Austrii. Wynika z niego, że imigranci z nowych państw UE tylko w 2009 r. powiększyli brytyjski PKB o 0,62 proc. W przypadku Irlandii dane są jeszcze lepsze. W 2009 roku obywatele Europy Środkowej wzbogacili gospodarkę tego kraju o równowartość 1,31 proc. PKB. NIESR nie spodziewa się również ucieczki gastarbeiterów do rozwijających się szybciej niż Wyspy i Irlandia – Niemiec.

Bez masowej ucieczki

140 tys. pracowników, którzy mają wyjechać za Odrę i o których informuje niemiecki IAB, to niewiele. Same szpitale i niemieckie domy starców w ciągu dekady będą potrzebowały 400 tys. nowych pracowników z zagranicy. Jak pisze magazyn „The Economist”, większość z przedstawicieli branży medyczono-opiekuńczej znalazła już pracę w innych krajach UE i wcale nie marzy o karierze w Niemczech.
1 maja tego roku dobiegł końca maksymalny siedmioletni okres przejściowy, w którym stare kraje UE mogły utrzymywać bariery w dostępie do swych rynków pracy dla obywateli ośmiu nowych państw Unii, przyjętych w 2004 r. Tylko Austria i Niemcy wprowadziły bariery na pełne siedem lat. Od 1 maja kończą się również ograniczenia dotyczące możliwości pobierania pełnych świadczeń socjalnych przez obywateli tzw. nowych państw UE w krajach starej Unii.
Do 1 maja różnego rodzaju świadczenia (zasiłek dla bezrobotnych, dopłata do mieszkań komunalnych, zasiłek dla dzieci) polscy emigranci za pracą otrzymywali po udokumentowaniu rocznego stażu pracy w Wielkiej Brytanii. Teraz dostaną go od razu po podjęciu zatrudnienia.
Jeszcze niedawno przez brytyjskie tabloidy przetoczyła się kampania ostrzegająca przed migracjami po socjalną bonanzę. Pisano nawet o 100 tys. obywateli Europy Środkowej, którzy przyjadą na Wyspy. To jednak mit.
Od otwarcia rynku pracy w maju 2004 roku Polacy każdego roku wpłacali więcej do brytyjskiego Skarbu Państwa (w postaci m.in. składek socjalnych i podatków), niż z niego otrzymywali (w postaci dopłat). Takie dane podał w styczniowym raporcie Migration Observatory Uniwersytetu w Oksfordzie.

Polska traci na migracjach

Według NIESR w latach 2004 – 09 do Wielkiej Brytanii przyjechało ok. 1,5 mln obywateli ośmiu nowych państw UE, z czego 55 – 60 proc. stanowili Polacy. Ten sam ośrodek szacuje, że dziś na Wyspach jest około 0,5 mln Polaków. Współautorka raportu NIESR Dawn Holland napisała, że zniesienie ograniczeń w dostępie do rynku pracy przez Niemcy i Austrię może spowodować pewien odpływ imigrantów z Wysp, ale nie będzie on znaczący.
Na swobodzie przepływu pracowników w ramach Unii Europejskiej najbardziej straciły ojczyzny migrantów. Ucieczka siły roboczej z Polski na Zachód spowoduje w dłuższej perspektywie według NIESR wyhamowanie PKB o 1,42 proc. Jeszcze więcej szkód z odpływu siły roboczej zanotuje Litwa.