Uczelnie nie wiedzą, w jaki sposób mają się wywiązać z ustawowego obowiązku monitorowania karier swoich byłych studentów. Muszą zacząć to robić już w październiku.
Obowiązek śledzenia losów zawodowych byłych studentów nałożyła na uczelnie ustawa o szkolnictwie wyższym. Szkoły będą musiały sprawdzać cyklicznie po trzech i po pięciu latach od ukończenia studiów, jak ich absolwenci radzą sobie na rynku pracy, gdzie znaleźli zatrudnienie i po jakim czasie. Może być to bardzo cenna informacja, która szkołom wyższym pozwoli zmodyfikować ich ofertę edukacyjną.
Wyniki badań będą też ważnym sygnałem dla maturzystów, którą szkołę i kierunek studiów wybrać, żeby na pewno znaleźć pracę w zawodzie.
Problem w tym, że na pół roku przed wejściem w życie ustawy wciąż nie wiadomo, jak zorganizować monitoring karier absolwentów. Resort nauki nie precyzuje, jakie informacje uczelnie powinny zbierać ani w jaki sposób powinny to robić. Nie przewiduje też wydania szczegółowego rozporządzenia w tej sprawie. Urzędnicy twierdzą, że to zadanie można zrealizować minimalnym nakładem środków, a dla uczelni będzie to świetna promocja jej marki. Innego zdania są uczelnie.
– Na europejskich uczelniach badaniem karier absolwentów zajmują się całe wyspecjalizowane biura. Nam resort nauki każe to robić bezkosztowo – podkreśla Ryszard Cach, prorektor Uniwersytetu Wrocławskiego.
Monitoring będzie dla uczelni obowiązkowy, ale dla absolwentów – nie. Jak podkreśla prof. Lesław Piecuch ze Stowarzyszenia Edukacja dla Przedsiębiorczości, uczelnie nie mają narzędzi do prowadzenia systematycznych badań wśród absolwentów.
– Mogą tylko zamieścić formularz dla absolwentów na swoich stronach internetowych. Żadnego byłego studenta nie można zmusić do jego wypełnienia – podkreśla Lesław Piecuch.
Tą drogą najchętniej kontaktują się z byłą uczelnią ci absolwenci, którzy zrobili karierę, a szkołom wyższym najbardziej zależy na informacji zwrotnej byłych studentów, którym nie powiodło się na rynku pracy.
Dobre praktyki uczelnie mogłyby wypracować w pilotażowym programie finansowanym ze środków Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Najlepsze rozwiązania mogłyby zostać upowszechnione w skali kraju. W ubiegłym roku resort nauki zapowiadał, że ogłosi konkurs, w którym na ten cel będzie dostępne 50 mln zł. Nie zdążył jednak zamieścić go w planie konkursów na 2011 rok. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, chce ten błąd naprawić w tym roku.