Samorządy drugi rok z rzędu musiały wyrównywać nauczycielom pensje. W 2011 r. wypłaciły 249 mln zł, czyli tylko o milion mniej niż w poprzednim roku.
Regionalne izby obrachunkowe zakończyły już analizę przesłanych przez gminy sprawozdań dotyczących średnich płac nauczycieli za 2010 r. Samorządy muszą im zapewnić co najmniej średnią płacę wynikającą z Karty nauczyciela. Jeśli tego nie zrobią, do końca stycznia wypłacają wyrównanie – tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający.
W 2010 r. przeznaczyły na jego wypłatę 250 mln zł. W tym roku tylko milion mniej. To oznacza, że gminy mimo że mogą, wciąż nie wyrównują nauczycielom pensji na bieżąco. Jak ustalił „DGP” zmniejszyła się jednak liczba gmin, które musiały wypłacać takie wyrównanie (było ich o 61 mniej). Na 2809 samorządów w tym roku wyrównanie wypłaciło 2105. Te dane mają być zaprezentowane przez Krajową Radę Regionalnych Izb Obrachunkowych na jutrzejszym spotkaniu w resorcie edukacji z oświatowymi związkami zawodowymi i przedstawicielami samorządów.
Obowiązek zapewniania średnich płac pedagogom obowiązuje od 11 lat. Samorządy od dwóch lat muszą jednak wypłacać nauczycielom wyrównanie – jeśli nie płacą średnich pensji na bieżąco.
– W ubiegłym roku na wyrównanie pensji wydaliśmy 250 tys. zł, a w tym blisko milion złotych – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Wskazuje, że wynika to z tego, że 150 nauczycieli mianowanych i dyplomowanych skorzystało z urlopu zdrowotnego. Tym samym obniżyli średnią wysokość wynagrodzenia dla tych grup.
Inne gminy wskazują, że wynagrodzenie części nauczycieli przekracza minimum wynikające z Karty nauczyciela.
– Na dodatek przeznaczyliśmy 120 tys. zł, ale tyle samo nadpłaciliśmy nauczycielom mianowanym i dyplomowanym – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Tłumaczy, że samorządom trudno jest na bieżąco zapewniać średnie pensje nauczycielom, bo jej składniki nie są stałe i zmieniają się z miesiąca na miesiąc.
Podobnie uważa Anna Kowalczyk z wydziału edukacji Urzędu Miasta Częstochowy. Podkreśla, że miasto dopłaca do pensji pedagogom, bo średnio na jednego przypada niepełny etat. Dlatego miasto musiało wypłacić jednorazowe wyrównanie. Tylko w tym roku przeznaczyło na ten cel ponad 14 mln zł (w ubiegłym roku było to o milion mniej).
Niektóre z samorządów znalazły jednak sposób na uniknięcie konieczności wypłat wyrównań. Część gmin przyznaje wszystkim dodatki motywacyjne, aby tylko zapewnić średnie. Z kolei inne przydzielają zajęcia dodatkowe. W efekcie mogą zmniejszyć zatrudnienie nauczycieli, a pozostałym zaproponować pracę na półtora etatu.