Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka o poniedziałkowych danych GUS, który podał, że przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w marcu 3 tys. 632,5 zł i wzrosło o 4 proc. Z kolei zatrudnienie w przedsiębiorstwach wyniosło 5 mln 508,6 tys. osób i wzrosło o 4,1 proc.:

"Zatrudnienie podane w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny dotyczy tylko pewnej klasy przedsiębiorstw. To jest mniej więcej połowa całkowitego zatrudnienia w gospodarce narodowej poza rolnictwem. Wzrost zatrudnienia w przedsiębiorstwach w marcu o 4,1 proc. rok do roku świadczy o sporym ożywieniu gospodarczym. Ale z uwagi na to, że stopa bezrobocia generalnie jest dość wysoka, bo wynosi ponad 13 proc. - to na razie wzrost płac jest umiarkowany, mniej więcej na poziomie inflacji.

Informacja GUS o wzroście wynagrodzenia w marcu o 4 proc. rok do roku będzie pewnie okolicznością, którą Rada Polityki Pieniężnej może uznać za istotną do tego, by jeszcze powstrzymać się ze wzrostem stóp procentowych, czy to ze znacznym wzrostem stóp procentowych w najbliższym miesiącu.

"Wzrost wynagrodzeń o 4 proc. świadczy o tym, że nie ma jeszcze presji płacowej"

Wzrost wynagrodzeń o 4 proc. świadczy o tym, że nie ma jeszcze presji płacowej. To jest informacja uspokajająca, z której może wynikać, że podwyższona inflacja dzisiaj nie stanie się wyższą w przyszłym roku.

Nie widzimy tutaj nakręcenia się spirali płacowo-cenowej, chyba głównie, dlatego, że podaż siły roboczej jest ciągle wysoka. Wzrost zatrudnienia jest powodowany także czynnikami sezonowymi, ale także ogólnym ożywieniem gospodarczym, może się wiec odbywać bez dużego wzrostu płac."