Pomorskie szpitale, tamtejsze samorządy i wojewoda łączą siły. Chcą obniżyć koszty. Dzięki zbiorowym zakupom sprzętu i leków mogą zaoszczędzić nawet 15 proc.
– W skali państwa ani regionów nie ma struktur, które dbałyby o to, by np. racjonalnie kupować sprzęt i wskazywać kierunki rozwoju obecnych i nowych placówek – mówił podczas debaty „DGP” „Zdrowie w regionach” Jerzy Karpiński, dyrektor wydziału zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. I dodawał, że stąd pomysł wojewody, aby taki zespół stworzyć. Przyłączyły się też do niego m.in. placówki resortowe oraz Akademia Medyczna w Gdańsku. Weźmie też w tym udział oddział NFZ.
Szpitale, przychodnie i ich właściciele, głównie samorządy, szukają nowych sposobów na racjonalizację wydatków ze względu na gorszą sytuację finansową.
Na razie jest z tym kłopot, bo placówki chcą mieć np. jak najlepszy sprzęt, ale nie są w stanie go później utrzymać i generują długi. Przykładem są nowoczesne tomografy pozytonowe (PET), ważne m.in. w diagnostyce nowotworowej. Ich liczba stale rośnie, a fundusz nie ma pieniędzy, by wykupić więcej badań. Na dodatek wiążą go dość ograniczone wytyczne medyczne dotyczące tego, kiedy PET stosować. – By sprzęt się zamortyzował, szpital musi wykonywać około 3 tys. badań rocznie. Mimo to szpitale, nie kalkulując, kupują kolejne urządzenia, przez co w Polsce jest ich już więcej niż we Francji i w Belgii razem wziętych – mówiła podczas debaty Barbara Kawińska, dyrektor pomorskiego oddziału NFZ.
Kolejne pole do zmian to sposób kupowania sprzętu i leków. Nawet szpitale, które należą do tego samego samorządu czy ministerstwa, kupują sprzęt osobno. Szefowie szpitali mają tu pełną autonomię. Łącząc siły choć kilku placówek, płaciliby nawet 10 – 15 proc. mniej.
– Próbowaliśmy wprowadzić wspólne zakupy leków, ale poszczególne placówki mają tu różne potrzeby i przyzwyczajenia – mówiła Hanna Zych-Cisoń, wicemarszałek województwa pomorskiego. Jej zdaniem dużo łatwiej będzie dyskutować ze spółkami, gdzie prezes własnym majątkiem odpowiada za to, by szpital działał efektywnie.
Organizowanie grup idzie opornie
Krzysztof Kawalec
prezes giełdowej spółki Magellan
Grupy zakupowe to oczywisty kierunek dla różnego typu podmiotów, w tym szpitali czy przychodni, ale ich organizacja idzie opornie. Wspólne zakupy sprzętu czy leków mogą prowadzić dowolne placówki, z różnych regionów i należące do różnych właścicieli, ale potrzeba do tego dobrych chęci. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że największą szansę na sukces mogą mieć grupy zakupowe powoływane dla placówek mających wspólny organ założycielski, np. województw lub dużych miast. W prywatnych sieciach medycznych to rozwiązanie jest już standardem.