Otwarcie niemieckiego rynku pracy 1 maja przyczyni się do dalszego rozwoju współpracy polsko-niemieckiej oraz poprawy koniunktury w obu krajach - ocenili uczestnicy poniedziałkowej konferencji w Berlinie na temat stosunków gospodarczych Polski i Niemiec.

"Swoboda przepływu pracowników jest powodem do radości. Cieszymy się, że znikną jedne z ostatnich barier dla pełnej integracji z UE" - powiedział w trakcie konferencji ambasador Polski w Niemczech Marek Prawda.

Zdaniem szefa Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Zagranicznych w ambasadzie w Berlinie Jacka Robaka 1 maja będzie dniem nastania pełnej normalności dla mieszkańców Europy. "Żałujemy, że trwało to siedem lat. Rynki pracy innych krajów od dawna są otwarte dla wykwalifikowanych pracowników z Polski" - powiedział Robak. Jak wynika z zaprezentowanych przez niego danych, w 2009 r. za granicą mieszkało 1,8 mln Polaków, z czego 1,570 mln w krajach UE, a w Niemczech - ponad 400 tysięcy.

Z przedstawionych na konferencji prognoz Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy w Norymberdze, dotyczących emigracji zarobkowej z ośmiu wschodnioeuropejskich państw UE po 1 maja, wynika, że do Niemiec napływać będzie rocznie 100-140 tysięcy pracowników z tych krajów, z czego od 45 do 60 proc. stanowić będą Polacy. Według tych szacunków w latach 2011-2014 pracę w RFN zechce podjąć 230 tysięcy polskich obywateli. Najwięcej uda się przypuszczalnie do Nadrenii Północnej-Westfalii, głównie regionu Duesseldorfu, Górnej Bawarii, Badenii-Wirtembergii oraz Berlina.

Najważniejszym motywem podejmowania decyzji o emigracji zarobkowej są różnice w wysokości płac między Polską a Niemcami - zauważył szef Wydziału Ekonomicznego ambasady polskiej Tomasz Kalinowski. Jak dodał, jeszcze przed 10-15 laty płace w Niemczech były nawet 10 razy wyższe niż w Polsce, a obecnie są około cztery razy wyższe. Uwzględniając siłę nabywczą, różnica jest jeszcze mniejsza.

W 2010 r. Polacy zainwestowali w Niemczech 300 mln euro, a rok wcześniej - 52 mln euro

Z danych przedstawionych na berlińskiej konferencji wynika też, że dzięki ożywieniu koniunktury gospodarczej w Niemczech w 2010 r. Polska umocniła swą wysoką dziesiątą pozycję na liście partnerów handlowych RFN. Dynamicznie rósł polski eksport do Niemiec - o 19 proc. liczony rok do roku, a także import (18 proc.), co pomogło odbudować stan dwustronnej wymiany handlowej sprzed kryzysu. Wolumen obrotów wyniósł w zeszłym roku 59 mld euro, co oznacza wzrost o 19 proc. w porównaniu z 2009 r. Polska odnotowała dodatnie saldo wymiany z Niemcami w wys. 2 mld euro. Dynamika w eksporcie utrzymuje się również w tym roku; w styczniu 2011 r. polski eksport do Niemiec wzrósł o ponad 20 proc.

Niemcy są na drugiej pozycji w rankingu inwestorów zagranicznych w Polsce; za 2010 rok wartość niemieckich inwestycji bezpośrednich przekroczyła 2,8 mld euro (za 2009 r. - 1,9 mld), na co znaczący wpływ miało przejęcie przez koncern Deutsche Telekom 48 proc. udziałów w Polskiej Telefonii Cyfrowej Era. Na koniec zeszłego roku skumulowana wartość niemieckich inwestycji w Polsce wyniosła 23 mld euro.

Stosunkowo nowym zjawiskiem w polsko-niemieckich stosunkach gospodarczych są rosnące polskie inwestycje w Niemczech. Jak szacuje Robak, ich wartość przekroczyła już miliard euro. Największym polskim inwestorem w Niemczech jest PKN Orlen, właściciel ponad 500 stacji benzynowych w północnych Niemczech. Drugą pozycję zajmuje grupa Ciech, która w 2007 r. za 75 mln euro przejęła jako strategiczny inwestor fabrykę sody kalcynowanej w Stassfurcie w Saksonii Anhalt, a w lutym 2009 r. uzyskała w niej 100 proc. udziałów.

W 2010 r. Polacy zainwestowali w Niemczech 300 mln euro, a rok wcześniej - 52 mln euro.