Ustawa o szkolnictwie wyższym trafi do Trybunału Konstytucyjnego. Posłowie PiS, którzy ją zaskarżą, twierdzą m.in., że szkoły wyższe nie mogą żądać od studentów pieniędzy za podjęcie drugiego kierunku na publicznej uczelni na studiach dziennych.
Ustawy reformujące szkolnictwo wyższe mają obowiązywać od nowego roku akademickiego. Zdaniem opozycji łamią one konstytucyjną wartość – prawo do nauki. – Jednym z przepisów, który budzi nasz sprzeciw, jest ograniczenie możliwości studiowania na drugim kierunku w ramach bezpłatnych studiów stacjonarnych – mówi Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS.
Zgodnie z nowymi przepisami już od października tylko najlepsi studenci będą mieli prawo do bezpłatnego studiowania na drugim kierunku. Pozostali muszą płacić. Student będzie wprawdzie mógł za darmo rozpocząć drugie studia, jednak po roku jego wyniki będą oceniane. Jeśli nie spełni kryteriów potrzebnych do uzyskania stypendium rektora (zastąpi stypendium naukowe), będzie musiał zwrócić pieniądze za studia. Zapłaci też za każdy kolejny rok.
Profesor Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, tłumaczy, że dzięki temu rozwiązaniu wszyscy kandydaci będą mieli równy dostęp do studiów na pierwszym i drugim kierunku. Ale zagwarantowane finansowanie z budżetu państwa na drugim będą mieli najlepsi.
– Dziwię się, że opozycja nie dostrzega tego, że stwarzamy szanse na studia większej liczbie kandydatów, zwłaszcza z uboższych rejonów i mniejszych ośrodków – komentuje prof. Barbara Kudrycka.
Ujazdowski zapowiada, że wniosek do TK zostanie złożony po Wielkanocy.
Rząd zakończył pracę nad reformą szkolnictwa wyższego 18 marca. Dziś prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę w warszawskim Centrum Nauki Kopernik.