Po otwarciu rynku pracy migracje do Niemiec i Austrii wzrosną tylko nieznacznie, ponieważ potencjał migracyjny Polski już się wyczerpuje - powiedziała PAP dr Izabela Grabowska-Lusińska z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.

1 maja tego roku Niemcy i Austria otwierają swoje rynki pracy dla obywateli nowych państw członkowskich Unii Europejskiej, które przystąpiły do niej w 2004 roku.

Obecnie w Niemczech pracuje około 415 tys. Polaków (ok. 350 tys. to pracownicy sezonowi), w Austrii - około 100 tys.

Grabowska-Lusińska powiedziała, że analizowane są trzy scenariusze zmian na rynku pracy w Polsce. Pierwszy zakłada utrzymanie status quo; co oznacza, że emigranci wyjeżdżający do pracy do Niemiec mogą chcieć stopniowo wydłużać tam swój pobyt. Część z nich - zdaniem ekspertki - będzie się starała jednak utrzymać równocześnie pracę i w Polsce, i w Niemczech.

Drugi scenariusz, najbardziej prawdopodobny, przewiduje możliwość przemieszczania się na rynek niemiecki tych Polaków, którzy nie poradzili sobie podczas kryzysu gospodarczego na rynku brytyjskim. Może to dotyczyć około 1/3 Polaków, którzy pracują obecnie na rynku brytyjskim.

Trzeci scenariusz - rozważany przez Niemiecką Izbę Gospodarczą - przewiduje znacznie większy, ale stopniowy wzrost napływu Polaków do Niemiec. "Trudno jednak szacować, jaka to będzie skala wielkości, bo brakuje danych statystycznych" - powiedziała Grabowska-Lusińska.

Najwięcej pracowników wyjeżdża obecnie z Dolnego Śląska i woj. zachodniopomorskiego. Polacy podejmują pracę głównie w rolnictwie, sadownictwie i ogrodnictwie - kwestia prac sezonowych została uregulowana na mocy wcześniejszych porozumień między rządem polskim i niemieckim.

Według Grabowskiej-Lusińskiej można spodziewać się, że do Niemiec przybędzie część pracowników sektora budowlanego, którzy stracili pracę na Wyspach. Dotychczas polscy budowlańcy nie mogli podejmować pracy w Niemczech ze względu na ograniczenia wspierane stanowiskiem tamtejszych związków zawodowych.

Grabowska-Lusińska uważa, że do Niemiec może przybyć też więcej pracowników sektora usługowego. "Nie oczekiwałabym natomiast fali napływu pracowników wykwalifikowanych, zwłaszcza programistów. Ten rynek pracy nie jest dla nich atrakcyjny, gdyż w w tym sektorze można otrzymać płace porównywalne z wynagrodzeniem otrzymywanym w Polsce" - powiedziała.

Dodała, że do Wielkiej Brytanii migrują Polacy w wieku średnio 25-26 lat. Są to przeważnie ludzie stanu wolnego; osoby, które łatwiej się przemieszczają. Tymczasem do Niemiec - osoby w wieku średnio 30-35 lat. Są to osoby, które mają już ustabilizowane życie rodzinne i zawodowe, często pracują w Polsce i sezonowo w Niemczech.

Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku Niemcy i Austria jako jedyne z państw Unii Europejskiej zapowiedziały utrzymanie maksymalnego 7-letniego okresu przejściowego dla pracowników z Polski i innych krajów, które wraz z Polską przystąpiły do UE.