Sejm w piątkowym głosowaniu odrzucił projekt PiS, który zakłada przyznanie najbiedniejszym emerytom i rencistom rocznego dodatku w wysokości od 250 do 700 zł. W głosowaniu wzięło udział 427 posłów, za odrzuceniem było 252, przeciw 174, a jeden się wstrzymał.

Projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych autorstwa PiS wprowadza nowe świadczenie - roczny dodatek pieniężny. W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu. Projektodawcy proponowali przyznanie raz w roku dodatku w wysokości 700 zł dla tych, których otrzymywane świadczenie nie przekracza 800 zł miesięcznie, 500 zł dla osób otrzymujących świadczenie w wysokości wyższej niż 800 zł, ale nie większej niż 1,3 tys. zł i 250 zł dla osób, których świadczenie jest wyższe niż 1,3 tys. zł. Projektodawcy wyliczyli, że nowela spowoduje obciążenie budżetu państwa w 2011 r. około 3,5 mld zł.

Norbert Raba (PO) mówił w czwartek podczas pierwszego czytania, że jego klub jest przeciwny tym zmianom. "Wnioskuję o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. (...) Niezrozumiałe jest dla nas powiązanie tej pomocy socjalnej według selektywnego kryterium dochodowego. To bardzo poważny błąd, który eliminuje z kręgu tych, którzy są potencjalnym beneficjentami tego dodatku - osoby najbardziej potrzebujące. Nie uwzględnia sytuacji, w jakiej konkretna osoba żyje - czy jest to osoba samotna, czy jest to osoba chora (...). Nie mamy pewności, że osoba, która pobiera emeryturę do 800 zł, we wspólnym gospodarstwie nie żyje z osobą, która pobiera emeryturę w wysokości 3 tys. zł" - zaznaczył.

Dodał, że projekt zakłada obciążenie finansowe budżetu w wysokości 3,5 mld zł. "Biorąc pod uwagę fakt kondycji finansowej państwa (...) nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego. Jest to kwota znaczna, pokaźna, a nie ma w tym projekcie informacji, ani też wnioskodawca jej nie przedstawił, skąd te pieniądze wziąć" - mówił.

Barbara Bartuś (PiS) tłumaczyła podczas pierwszego czytania, że projekt ma zwrócić uwagę polskiego parlamentu na tragiczną sytuację emerytów i rencistów. "To szukanie rozwiązań na łagodzenie skutków biedy wśród tej grupy osób. 800 zł to kwota, która często nie pozwala na uiszczenie stałych opłat, a nie jeden emeryt musi się z tych pieniędzy utrzymać. I to nie tylko dokonać opłat, ale też zakupić żywność, a powinno też mu starczyć na leki. Propozycja zawarta w tym projekcie jest wołaniem, by ludzie nie byli głodni, by mieli środki na najbardziej podstawowe lekarstwa" - powiedziała. Zaapelowała też o skierowanie projektu do dalszych prac parlamentarnych.

Jacek Kasprzyk (SLD) mówił w czwartek, że jego klub odbiera projekt, jako próbę pomocy pewnej grupie społecznej. Opowiedział się za dalszą pracą nad projektem.

Z kolei Piotr Walkowski (PSL) przekonywał, że wprowadzenie dodatku byłoby "pięknym gestem solidaryzmu społecznego".

Jan Filip Libicki (PJN) mówił zaś, że projekt jest populistyczny i jego klub opowie się za odrzuceniem go w pierwszym czytaniu.

Roczny dodatek pieniężny miałby być wypłacany bez konieczności składania odrębnego wniosku przez osobę uprawnioną. Autorzy projektu chcieli, żeby świadczenie było wypłacane w marcu wraz rentą lub emeryturą.