Nauczyciele domagają się doposażenia ich stanowisk pracy. Żądają od dyrektorów szkół laptopów i innych pomocy do prowadzenia zajęć.
Dyrektorzy szkół mieli miesiąc na opracowanie wykazu materiałów i pomocy dydaktycznych, które są konieczne do prawidłowego prowadzenia zajęć przez nauczycieli. Taki obowiązek nałożyło na nich rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 17 grudnia 2010 r. w sprawie podstawowych warunków niezbędnych do realizacji przez szkoły i nauczycieli zadań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych oraz programów nauczania (Dz.U. z 2011 r. nr 6, poz. 23).
Jak sprawdziliśmy, samorządy nie mają wystarczających środków, aby spełnić wszystkie żądania nauczycieli.
– Takie wykazy przesłali do nas dyrektorzy szkół, ale nie mamy środków na jego pełną realizację – mówi Anita Zakrzewska, zastępca naczelnika wydziału edukacji starostwa piaseczyńskiego.
Dodaje, że powiat ma trudną sytuację finansową, bo otrzymał o 300 tys. zł niższą subwencję. Dodatkowo do wydatków na utrzymanie szkół musi dołożyć z własnego budżetu 10 mln zł. Podobnie jest w innych szkołach samorządowych.
– Zebrałem zapotrzebowanie od nauczycieli na materiały i pomoce (wyposażenie – red.) dydaktyczne. Te pierwsze wyceniłem na 12 tys. zł rocznie, a wyposażenie na 120 tys. zł. – mówi Marek Zborowski-Weychman, dyrektor szkoły podstawowej nr 6 w Suwałkach.
Tłumaczy, że większość nauczycieli do pracy potrzebuje laptopów i internetu.
– Ten wykaz przesłałem do organu prowadzącego i czekam na odpowiedz. Spodziewam się jednak, że samorząd z powodu braku środków odmówi nam tego wsparcia – dodaje Marek Zborowski-Weychman.
Część dyrektorów zdając sobie sprawę z trudniej sytuacji gmin w ogóle nie sporządza wykazów.
– Nie robię tego, bo wiem, że urząd miasta nie jest w stanie zrealizować tych żądań – mówi Ewa Józefowicz, dyrektor gimnazjum nr 21 w Gorzowie Wielkopolskim.
Wcześniej w ogóle nie było przepisów o charakterze powszechnym, które określałyby szczegółowo, co szkoła musi zapewnić nauczycielowi.