Co trzeci ze skontrolowanych w ubiegłym roku 1563 pracodawców nie zapłacił pracownikom wynagrodzenia, a co czwarty płacił nieterminowo – wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy, do których dotarł „DGP”.
Najwięcej kłopotów sprawia firmom wypłata ekwiwalentów za urlop i zapłata za godziny nadliczbowe i pracę w nocy – takie problemy wykryto u 39 proc. pracodawców.
Inspektorzy PIP zauważają, że w większości przypadków pracownicy w obawie o pracę godzą sie na samo wynagrodzenie zasadnicze bez dodatków czy premii oraz na wpłaty pensji w ratach. Skargi składają dopiero wtedy, kiedy rozstaną się z pracodawcą.
W ubiegłym roku PIP ukarała 657 zakładów mandatami na łączną kwotę prawie miliona złotych. Do sądów trafiły 223 wnioski o ukaranie, a siedem do prokuratury w związku z podejrzeniem przestępstwa.

Nie jest lepiej

Ten rok – jak sprawdziliśmy w okręgowych inspektoratach pracy w Łodzi, we Wrocławiu i w Białymstoku – wcale nie zaczął się lepiej. W styczniu i lutym zaległości wzrosły w stosunku do tego samego okresu w poprzednich latach, choć nie przybyło firm, które nie płacą ludziom. – Niektóre zakłady nie potrafią wyjść z dołka i ich zaległości zwiększają się. U nas tylko jedna kopalnia zalega z wypłatami już na 3,5 mln zł – tłumaczy Agata Kostyk-Lewandowska, rzecznik prasowy OIP we Wrocławiu.
Przedsiebiorcy tłumaczą, że kryzys dla nich się jeszcze nie skończył. – Nie należy odsądzać nas od czci i wiary. Nie jest tak, że pracodawcy nie płacą, bo nie chcą. Nie płacą, bo nie mogą – przekonuje Piotr Rogowiecki, ekspert organizacji Pracodawcy RP. Jak podkreśla, niektóre firmy mimo poprawy wskaźników gospodarczych wciąż balansują na krawędzi wypłacalności. Dla nich każdy stracony kontrakt oznacza utratę płynności i niemożność wypłacenia pensji.
A Danuta Rutkowska, rzecznik Państwowej Inspekcji Pracy, dodaje, że przedsiębiorcy podnosili jeszcze dwa problemy: po pierwsze ich kontrahenci także zalegają im z zapłatą, a po drugie mają większe niż do tej pory trudności, aby wziąć pożyczkę w banku i tak zaspokoić roszczenia pracowników.

Jak karać nieuczciwe firmy

Prawda, jaka płynie z raportu, jest jednak i taka, że przedsiębiorcy chętnie kredytują się kosztem pracowników.
– Zagarnięcie pensji to najtańszy kredyt i pracodawcy z tego korzystają. Niektóre firmy nie mają pustego konta, a mimo to nie płacą – komentuje Wiesława Taranowska, wiceszefowa Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
O tym, jak rozwiązać problem zalegania z pensjami, zastanawia się komisja złożona ze wszystkich zainteresowanych stron, która powstała przy PIP. Ma wypracować zmiany w prawie. Związkowcy postulują, by nieuczciwe wobec pracowników firmy za opóźnienia wypłat płaciły wysokie odsetki, trafiały na listę dłużników, a recydywiści płacili kary. Jednak pracodawcy torpedują takie pomysły. Bo, jak zauważa Rogowiecki, firma, która dostanie się na listę dłużników, nie wygra już żadnego przetargu. I jak wtedy wyjdzie z dołka?