Część bezrobotnych rejestruje się w urzędach pracy, żeby otrzymać pieniądze z pomocy społecznej, nieodpłatne obiady dla dzieci czy za darmo przeszkolić się i wrócić do macierzystej firmy. Nie są natomiast zainteresowani znalezieniem pracy.
Stopa bezrobocia rejestrowanego określana na podstawie danych przekazywanych przez powiatowe urzędy pracy (PUP) wyniosła w lutym 13,2 proc. Jednocześnie ten sam wskaźnik według Eurostatu był w styczniu znacznie niższy i osiągnął poziom 9,7 proc. Przedstawicie urzędów pracy uważają, że wskaźnik bezrobocia rejestrowanego jest zawyżony, a zatem te drugie dane są bliższe rzeczywistości.
– Sporo osób, które rejestrują się jako bezrobotne, w rzeczywistości nie chce być aktywizowane – mówi Danuta Jarota, zastępca dyrektora PUP w Łomży.
Jak tłumaczy, decydują się one na to z różnych powodów. Dla jednych to sposób na zdobycie prawa do ubezpieczenia zdrowotnego. Według Danuty Jaroty takich osób może być nawet około 40 proc. spośród wszystkich zarejestrowanych w urzędzie. Dla innych to możliwość uzyskania wsparcia finansowego z ośrodków pomocy społecznej. Ponadto zaświadczenie z urzędu przydaje się także w szkole. Rodzice, okazując je, mogą uzyskać zgodę od dyrektora na nieopłacanie obiadów dla swoich dzieci.
Sylwia Wróbel, kierownik działu ewidencji w PUP w Goleniowie, wskazuje na jeszcze jeden powód pozornych rejestracji w celu uzyskania statusu bezrobotnego. Chodzi o dotacje na biznes. Ubiegają się o nią często młode osoby, które wróciły np. z Irlandii czy Francji.
– W niektórych miesiącach większość rejestrujących się od razu składa wnioski o przyznanie dotacji na biznes – mówi Sylwia Wróbel.
Zdarzają się również tacy bezrobotni, którzy wcześniej umówili się ze swoim pracodawcą, że rozwiążą umowę o pracę po to, żeby za pieniądze z Funduszu Pracy wziąć udział w bezpłatnym szkoleniu. Po jego ukończeniu firma ponownie zatrudnia taką osobę. W ten sposób bezkosztowo zyskuje pracownika z dodatkowymi umiejętnościami.
Zdaniem Wiktora Wojciechowskiego z Forum Obywatelskiego Rozwoju FOR sztuczne zawyżanie bezrobocia powoduje, że tracą na tym te osoby, które rzeczywiście nie mają pracy, a chcą się aktywizować.
– Urzędnicy tracą czas dla pozornych bezrobotnych, zaniedbując w ten sposób pozostałych, którzy faktycznie są zainteresowani stażami czy szkoleniami – dodaje.