W ośmiostronicowym piśmie minister finansów broni rządowych propozycji zmian w OFE i przedstawia się nie jako adwersarz, ale kontynuator reform rządu Jerzego Buzka, które wprowadzał Leszek Balcerowicz. List został wysłany wczoraj.
Pismo jest utrzymane w przyjacielskim tonie. „Drogi Leszku, nasza reforma OFE nie odbędzie się kosztem przyszłych pokoleń” – zapewnia adresata.
Rostowski pisze o sporze w sprawie OFE, że: „Jest także bolesny dla całego środowiska reformatorskiego, jak i dla członków i sympatyków Platformy Obywatelskiej, która jest przecież jedyną polityczną siłą reformatorską w Polsce”. Reformę emerytalną z 1998 roku, którą wprowadzał rząd Buzka i Balcerowicza, Rostowski określa jako sukces – zarówno składkę do ZUS, jak i część składki, którą OFE inwestują w akcje. Jedyny wyjątek to ulokowanie części składki do OFE w obligacjach, przez co zwiększa się dług. „Gdyby nie ta trzecia część systemu, to nasz dług publiczny byłby o ponad jedną szóstą niższy, czyli o 130 mld złotych, i Polska byłaby zaliczana do bardzo nisko zadłużonych krajów Unii Europejskiej. Co więcej, jeśli nie wprowadzimy przygotowanej przez rząd reformy OFE, to ten dług będzie stale – niepotrzebnie – rósł”. A to spowoduje wyższe koszty obsługi długu i konieczność podwyższenia podatków.
Rostowski stara się w liście zbijać krytykę prof. Balcerowicza w konkretnych sprawach. „OFE nie są mniej zagrożone od I filara w ZUS przez (nie)świętych Mikołajów, czyli przez nieodpowiedzialnych populistycznych polityków”. Oni według Rostowskiego już teraz mogliby się dobrać do OFE, np. rozporządzeniem nakazując inwestowanie w niskoprocentowe obligacje w euro. A zdeponowane w ZUS pieniądze chroni konstytucja.
Zdaniem Rostowskiego rządowe zmiany w OFE przyspieszą wzrost i odciążą finanse publiczne i trudno dla nich teraz znaleźć alternatywę. „Leszku, w swoich wystąpieniach medialnych często używasz argumentu, że OFE to 'niewielki' wydatek w porównaniu z całością wydatków publicznych. Ale wydatek, nawet mały, jeśli jest bezsensowny, powinien być usunięty pierwszy. To 2/3 środków, które wydajemy co roku na budowę dróg”. Dodaje, że proponowane przez Balcerowicza zmiany dają dużo mniejsze oszczędności. Jednocześnie szef resortu finansów podważa argumentację profesora, jaką przedstawił on w wywiadzie dla „DGP”. „(...) przywołujesz taki argument: system OFE, generując dług, zmusza wszystkie rządy do reform, prywatyzacji i cięcia wydatków. Traktujesz więc system OFE jako swoisty 'fundusz presji reform'. Niestety, drogi Leszku, 11 lat funkcjonowania tego 'systemu presji reform' jest najlepszym dowodem na to, że system ani nie wymusza reform, ani nie wpływa na szybszą prywatyzację”. I dodaje, że już za rządów SLD wycofano się z reformy mundurówek i wprowadzono emerytury górnicze.
„Mam nadzieję, że jesteś gotów wziąć pod uwagę moje argumenty. Jeśli nie, to jeszcze raz proponuję, abyśmy nasze poglądy porównali w publicznej rozmowie, w radio lub w telewizji, tak aby Polacy mogli sami się przekonać, kto ma więcej racji” – kończy pismo minister.