Do tej pory tylko 4,7 tys. osób wstąpiło do Narodowych Sił Rezerwowych. Wojsko do końca roku musi znaleźć ponad 15 tys. chętnych. Ma w tym m.in. pomóc obniżenie wymagań na egzaminie po służbie przygotowawczej.
Armia ma do końca tego roku oprócz 100 tys. żołnierzy zawodowych mieć do dyspozycji 20 tys. osób w Narodowych Siłach Rezerwowych (NSR). Z tymi ostatnimi ma kłopot. W ubiegłym roku chciała namówić do służby w NSR wyłącznie byłych żołnierzy. Okazało się, że nie są nią zainteresowani. Dlatego już w październiku 2010 r. uruchomiła czteromiesięczną tzw. służbę przygotowawczą dla osób, które wcześniej nie służyły w wojsku. Wczoraj odbywały się egzaminy 1,6 tys. z nich. Kolejne nabory planowane są na marzec. Armia musi się spieszyć, bo obecnie w NSR jest niespełna 5 tys. osób. Obniża więc wymagania wobec kandydatów. Jak sprawdziliśmy, prawie wszyscy zdają egzamin po służbie przygotowawczej.
– To są ochotnicy bardzo zmotywowani i zdeterminowani, aby zdać ten egzamin i trafić do NSR, a docelowo do armii zawodowej – tłumaczy wysoką zdawalność płk Andrzej Wiatrowski, rzecznik Sztabu Generalnego WP.
Płk Stanisław Ruman, szef Zespołu do spraw Profesjonalizacji Sił Zbrojnych, tłumaczy, że służba w NSR umożliwia armii poznanie żołnierza i dokonanie oceny, czy nadaje się on do armii zawodowej. Dodaje, że po zakończeniu przez osobę służącą w NSR pierwszego dwuletniego kontraktu dowódca będzie podejmował decyzję, czy przyjmie go na etat.
Ministerstwo Obrony Narodowej, poza kampanią reklamową i przyjmowaniu do NSR prawie wszystkich bez większego doświadczenia, zmienia też przepisy, aby nie było większych trudności ze zgłaszaniem się chętnych do NSR. Takie osoby będą zwolnione z obowiązku dostarczania niektórych dokumentów do wojskowych komend uzupełnień (WKU). Będą one gromadzone bezpośrednio przez dowódców jednostek i komendantów WKU. Do wniosku o zawarcie kontraktu na służbę w NSR nie będzie więc trzeba dołączać życiorysu, odpisu skróconego aktu urodzenia, uwierzytelnionych lub oryginalnych świadectw pracy, a także zaświadczenia o zatrudnieniu.
Ochotnik wraz z zawarciem z dowódcą jednostki kontraktu na służbę w NSR otrzyma też tzw. kartę przydziału kryzysowego. Nie będą więc musiał dodatkowo stawiać się do wojskowej komendy uzupełnień. Ochotnicy nie będą też ponosić kosztów związanych z dostarczeniem aktualnej informacji z Krajowego Rejestru Karnego. Wystarczy, że we wniosku złożą oświadczenie, że nie byli karani za przestępstwa umyślne. Takie zapytanie wystosuje komendant WKU.
20 tys. osób ma do końca tego roku służyć w Narodowych Siłach Rezerwowych