Na aktywizację bezrobotnych może być nawet 2 mld zł więcej, niż zakładał rząd. Resort pracy chce wydać nadwyżkę Funduszu Pracy m.in. na dotacje na biznes. Większe nakłady na aktywizację przyczynią się do obniżenia bezrobocia.
Dyrektorzy powiatowych urzędów pracy w 2011 roku mają na aktywizację bezrobotnych o 464 mln zł więcej, niż pierwotnie przyjął rząd jesienią ubiegłego roku w projekcie planu finansowego Funduszu Pracy. Mogą też ubiegać się o pieniądze z rezerwy Jolanty Fedak, minister pracy i polityki społecznej. Co więcej, pani minister zapowiada, że wystąpi do ministra finansów Jacka Rostowskiego o dodatkowe 1,5 mld zł na ten cel. Więcej osób skorzysta więc z dotacji na biznes, szkoleń czy stypendiów.

Trzeba już złożyć wniosek

Szefowie urzędów pracy dzięki przesunięciu w Funduszu Pracy środków na aktywizację (m.in. ze środków na pakiet antykryzysowy) mają obecnie nieco więcej pieniędzy, niż pierwotnie zakładano. Chcą je wykorzystać między innymi na staże, szkolenia czy refundacje dla firm. Jest ich jednak znacznie mniej niż w ubiegłym roku.
Na przykład w Kwidzynie w ubiegłym roku było 7,7 mln zł na aktywizację, a w tym 1,8 mln zł. W Olkuszu odpowiednio 9 i 4,2 mln zł, a w Koninie 14 i 4 mln zł. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w powiatowych urzędach pracy, wynika, że dyrektorzy wydadzą pieniądze głównie na refundacje dla firm kosztów wyposażenia lub doposażenia stanowiska pracy zatrudnionego przez nich bezrobotnego, prace interwencyjne, dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej, staże i szkolenia. Jednak jak zgodnie podkreślają przedstawiciele urzędów, kwota, jaką uzyskają, wyczerpie się bardzo szybko.
– Wystarczy ona na opłacenie poszczególnych instrumentów aktywizacji tylko w jednym miesiącu – mówi Jerzy Bartnicki, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie.
Właśnie dlatego że te pieniądze, które są pewne, skończą się szybko, Wiesława Matusiak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Koninie, uczula, aby zainteresowani pomocą z Funduszu Pracy już teraz składali wnioski w urzędach. O kolejności ich rozpatrywania decyduje data wpłynięcia. Wniosek zachowuje ważność przez 30 dni. Jeżeli w tym czasie zostanie rozpatrzony negatywnie, należy złożyć kolejny. Dzięki temu nie traci się miejsca w kolejce ubiegających się o wsparcie.
– Tym bardziej że zainteresowanie ze strony firm i bezrobotnych jest bardzo duże. Na przykład firmy na staże złożyły już 500 wniosków, a bezrobotni 200 wniosków o dotacje na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej – mówi Małgorzata Adamczyk-Kurzak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Olkuszu.
Osoby, które wstrzymują się ze składaniem wniosku, powinny na bieżąco śledzić informacje na tablicach ogłoszeń i stronach internetowych urzędów. Z nich dowiedzą się o kwocie przyznanych środków na aktywizację. Wtedy też mają ostatnią szansę na ubieganie się o pomoc.



Mniej bezrobotnych

Profesor Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego, wskazuje, że zwiększenie środków na aktywizację spowoduje zmniejszenie liczby bezrobotnych. Więcej z nich skorzysta z instrumentów rynku pracy, które są często inwestycją w ich wiedzę. Do takich instrumentów należą m.in. staże czy szkolenia, dzięki którym bezrobotni nabywają nowe umiejętności i jest im łatwiej znaleźć zatrudnienie.
– Wśród bezrobotnych pozostaną krócej osoby o najtrudniejszej sytuacji na rynku pracy, czyli bez kwalifikacji, z umiejętnościami niedostosowanymi do potrzeb pracodawców, młodzi i starsi. Czyli ci, których atrakcyjność i produktywność jest wspomagana przez instrumenty aktywnej polityki rynku pracy – zauważa Elżbieta Kryńska.
Zwraca też uwagę na stosunkowo dobrą efektywność tych form pomocy, choć zastrzega, że w krajach UE jest wyższa. Statystycznie połowa osób, które zostały zaktywizowane, znajduje zatrudnienie. Ogółem w 2009 roku dzięki udziałowi w aktywnych formach przeciwdziałania bezrobociu pracę znalazło 53,2 proc. zainteresowanych, w 2008 – 56 proc. Jak wynika z danych resortu pracy, skuteczność tych instrumentów jest bardzo zróżnicowana. Najlepiej sprawdzają się dotacje na biznes oraz prace interwencyjne. Zdecydowanie gorzej – szkolenia.

Pusty przebieg

Według Jana Rutkowskiego z Banku Światowego, rzeczywista efektywność działań urzędów jest znacznie niższa, niż wynika to z oficjalnych danych, dlatego nie warto dawać urzędom pracy dodatkowych pieniędzy na aktywizację. Jego zdaniem gdyby przeprowadzono badania, to mogłoby się okazać, że bezrobotni znaleźliby zatrudnienie także bez pomocy urzędu pracy.
– Tylko 10 proc. bezrobotnych znajduje pracę dzięki aktywizacji w urzędzie. Pozostali, gdyby sami rozejrzeli się uważnie na lokalnym rynku pracy, także mogliby ją mieć, tym bardziej teraz, kiedy gospodarka ma się lepiej – mówi Jan Rutkowski.
Ekonomiści z departamentu analiz i prognoz Ministerstwa Gospodarki szacują, że wzrost produkcji przemysłowej w kolejnych miesiącach wyniesie ok. 10 proc., a PKB w I kwartale powinien przekroczyć 4,2 proc.
Bezrobotna / Inne