Profesor będzie tracił tytuł naukowy za plagiat. O swoje stopnie naukowe nie mogą też być spokojni doktorzy, którzy nawet 30 lat temu skopiowali pracę naukową.
Profesor filozofii z Uniwersytetu Łódzkiego (UŁ), mimo że dopuścił się plagiatu, nadal ma ten tytuł naukowy. A jego kolega doktor straci stopień naukowy, jeśli skopiuje czyjąś pracę naukową. Profesorowie są bezkarni, bo w ustawie o stopniach i tytule naukowym jest luka. Formalnie mogą stracić tytuł, ale w praktyce prezydent Rzeczypospolitej, który go nadaje, nie ma podstawy prawnej, aby go unieważnić.
– Od trzech lat na biurku prezydenta leży postanowienie Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów (CKdsSiT) unieważniające przyznanie tytułu profesorskiego Maciejowi Potępie, któremu udowodniono plagiaty w dorobku naukowym. Kancelaria twierdzi, że prezydent nie ma podstawy prawnej, aby je zatwierdzić – mówi Marek Wroński, rzecznik rzetelności naukowej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
Resort nauki chce to zmienić. W uchwalonej przez Sejm reformie szkolnictwa wyższego (wejdzie w życie w październiku, czeka na rozpatrzenie przez Senat) wprowadzi przepis, dzięki któremu prezydent, na podstawie wyroku sądu, będzie mógł odebrać tytuł naukowy profesorowi.
Zdaniem Marka Wrońskiego ten przepis będzie martwy. Po pierwsze dlatego, że sądy często umarzają sprawy o plagiat. Po drugie ukarani będą tylko ci, którzy popełnili plagiat w ciągu ostatnich pięciu lat.
– W praktyce oznacza to, że profesorowie, którzy dopuścili się plagiatu 10 – 20 lat temu, mogą spać spokojnie, bo karne ściganie plagiatu z urzędu przedawnia się po pięciu latach – mówi Marek Wroński.
Jego zdaniem lepiej, aby prezydent mógł odebrać tytuł naukowy na podstawie decyzji CKdsSiT. Czyli w taki sam sposób, jak są przyznawane profesury. W 2010 roku komisja zatwierdziła odebranie trzech doktoratów i dwóch habilitacji.
To nie koniec zmian dotyczących sankcjonowania plagiatów. Już w marcu zacznie działać przy ministrze nauki zespół doradczy do spraw dobrych praktyk akademickich. Zajmie się m.in. opiniowaniem spraw o plagiatach. Resort nauki w ten sposób chce zaostrzyć walkę z nieuczciwymi naukowcami.
– Dysponujemy technologiami, które pozwalają na sprawdzenie, czy praca naukowa jest plagiatem. Kilkadziesiąt czy kilkanaście lat temu było to trudniejsze – mówi Roman Sławeta, członek zespołu doradczego ministra nauki.
Dodaje, że karani będą również ci, którzy plagiat popełnili 30 lat temu.
Z kolei w czerwcu powstanie przy Polskiej Akademii Nauk (PAN) niezależna komisja do spraw etyki w nauce, która będzie karać naukowców za plagiaty czy przywłaszczenie własności intelektualnej.