Prowadzona od trzech lat reforma szkolnictwa wyższego i najnowsza ustawa o szkolnictwie wyższym są wybitnie prostudenckie - powiedziała w czwartek we Wrocławiu minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka.

Minister wzięła udział w posiedzeniu senatu Politechniki Wrocławskiej, podczas którego rozmawiała z władzami uczelni m.in. o nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym. Uczestniczyła także w konferencji "Możliwości a Bariery - nowoczesne uczelnie bez barier", poświęconej problemom wsparcia studentów niepełnosprawnych.

Odnosząc się do zaplanowanych na czwartek w kilku miastach w Polsce protestów Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego przeciwko reformie szkolnictwa wyższego, Kudrycka podkreśliła, że jest to "wybitnie prostudencka reforma".

"Liczę na to, że protestujący studenci są doinformowani i wiedzą, że nie tylko nie odbieramy stypendiów naukowych, ale że będą one wyższe. Nie wykluczamy również finansowania drugiego kierunku studiów" - mówiła minister w rozmowie z dziennikarzami.

Tłumacząc na czym polega prostudenckość reformy, Kudrycka wskazała, że precyzuje ona ustawowo katalog usług edukacyjnych, za które studenci nie płacą. "Wprowadzamy również bardzo przyjazne kredyty dla studentów; w ustawie zapisaliśmy także wyższe progi (dochodu - PAP) do korzystania ze stypendiów socjalnych, co oznacza, że skorzysta z nich więcej osób" - wyliczała minister.

Według Kudryckiej, nowe regulacje zapewniają również zawieranie umów ze studentami na kierunkach bezpłatnych. Mają one precyzować warunki studiów, których uczelnie nie będą mogły naużywać. "Studenci po raz pierwszy będą prawdziwymi podmiotami władz uczelni i pracowników akademickich, ponieważ będą oceniać wykładowców, a ich zdanie będzie uwzględniane przy ocenie pracowników akademickich" - mówiła.

Studenci, według minister, będą mogli zażądać jawności obrony prac dyplomowych i mieć wgląd do ich recenzji. "Według nowych regulacji uczelnie będą również musiały monitorować losy swoich absolwentów, aby stwierdzić czy kształcą ludzi, którzy nie mogą przez długi czas zaleźć pracy czy wręcz przeciwnie" - mówiła.

Z drugiego bezpłatnego kierunku studiów nadal będą mogli korzystać najlepsi studenci. "Nie zaś wszyscy, którzy chcą studiować na kilku kierunkach, aby korzystać z wielu różnych strumieni pomocy materialnej i kolekcjonować w ten sposób stypendia" - podkreśliła minister.

Jej zdaniem, prowadzona od trzech lat reforma szkolnictwa wyższego jest przygotowywana przede wszystkim z myślą o obecnych i przyszłych studentach. "Ma ona spowodować, że polskie uczelnie będą kształcić na wyższym poziomie i staną się konkurencyjne w świecie" - przekonywała Kudrycka.

Demokratyczne Zrzeszenie Studentów w przekazanym PAP stanowisku skrytykowało ustawę i zaapelowało do prezydenta Bronisława Komorowskiego o jej zawetowanie. Członkom stowarzyszenia nie podoba się zwłaszcza wprowadzenie opłat za drugi kierunek studiów i ograniczenie do dwóch liczby etatów, na których może być zatrudniony wykładowca. Zrzeszenie krytykuje też rozszerzenie współpracy uczelni z biznesem, argumentując, że firmy zyskają zbyt duży wpływ na treści wykładane w szkołach.

Innego zdania jest Parlament Studentów RP. "Nie jest naszą rolą rozstrzygać, którym kandydatom na studia należą się studia finansowane z budżetu państwa. (...)Ponieważ jesteśmy reprezentantem wszystkich studentów, także tych płacących za studia, uważamy, że nie mamy moralnego prawa rozsądzać, który student jest ważniejszy.(...) Inicjatywę Demokratycznego Zrzeszenia Studentów postrzegamy jako jednostronną akcję za pozbawieniem 40 tys. studentów bezpłatnych studiów, w imię obrony przywileju studiowania na nieograniczonej liczbie kierunków przez studentów, którzy nie mają wystarczająco dobrych wyników na studiach. Ci, którzy dobre wyniki będą osiągać zachowają przecież takie prawo" - napisał parlament w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej.

Ich zdaniem, niektóre hasła DZS są wręcz antystudenckie, np. obrona wieloetatowości wykładowców i sprzeciw wobec wprowadzania pracodawców do uczelni, co ma na celu przystosowanie programów studiów do wymagań rynku pracy. "Dlatego pragniemy zaapelować zarówno do parlamentarzystów, jak i Prezydenta RP o dalsze procedowanie nad ustawą, tak by zyskała ona w pełni prostudencki charakter" - podkreśla parlament.

Ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i ustawę o stopniach i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki znowelizował na początku lutego Sejm. Nowelizacja, której projekt przedstawił rząd, zakłada m.in. wprowadzenie opłat za drugi kierunek studiów dziennych na uczelniach państwowych, z której to opłaty będą zwolnieni tylko najlepsi studenci. Wykładowca będzie mógł pracować tylko na dwóch etatach, a na podjęcie pracy na drugim będzie musiał uzyskać zgodę rektora swojej pierwszej uczelni. Uczelnie będą mogły tworzyć własne kierunki studiów, w oparciu o Krajowe Ramy Kwalifikacji, zamiast realizować programy napisane i zatwierdzone centralnie. Łatwiej ma też być uczelniom komercjalizować wynalazki pracowników, poprzez tworzenie spółek w celu wdrożenia technologii.

Na początku marca ustawami zajmie się Senat. Rząd liczy na to, że do końca marca zakończą się prace w parlamencie i trafią one do podpisu do prezydenta. Ustawy mają wejść w życie 1 października 2011 r.