Pielęgniarki i położne na oddziałach szpitalnych nie będą mogły pracować na podstawie kontraktów. Związki tłumaczą, że chodzi o większe bezpieczeństwo pacjentów.
W ostatnim momencie posłowie podkomisji pracującej nad ustawami z tzw. pakietu zdrowotnego wprowadzili poprawkę całkowicie zmieniającą zasady wykonywania pracy przez pielęgniarki i położne w szpitalach. W projekcie ustawy o działalności leczniczej posłowie PO zaproponowali, aby osoby te nie mogły pracować na podstawie umów cywilnoprawnych (tzw. kontraktów), ale wyłącznie umów o pracę. Do takiej zmiany od dłuższego czasu Ewę Kopacz, minister zdrowia, przekonywał Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.
– Poprawka jest podyktowana bezpieczeństwem pacjentów, ale także samych pracowników – tłumaczy Dorota Gardias, przewodnicząca OZZPiP.
Dodaje, że zmiana ma chronić pielęgniarki i położne przed naciskami ze strony dyrektorów szpitali przekształcanych w spółki. W takiej sytuacji często są namawiane na zmianę warunków zatrudnienia i przejścia na umowy cywilnoprawne. Wtedy tracą ochronę wynikająca z kodeksu pracy, m.in. prawo do płatnego urlopu czy okresu wypowiedzenia.
– To sposób na restrukturyzację zatrudnienia – mówi Dorota Gardias.
Dyrektorzy szpitali podkreślają, że jeżeli padają takie propozycje, to nie ma przymusu, aby się do nich stosować. Natomiast dla pielęgniarek i położnych kontrakt to możliwość uzyskania wyższych zarobków.
– Dla szpitala to też ważne, bo taka osoba może pracować dłużej niż 40 godzin na tydzień – mówi Jarosław Sokołowski, zastępca dyrektora Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Otwocku.
To efekt wejścia w życie w 2008 roku przepisów unijnych, zgodnie z którymi tygodniowy czas pracy m.in. lekarza, pielęgniarki czy położnej zatrudnionych na podstawie umowy o pracę nie może przekraczać 40 godzin. Jego wydłużenie jest możliwe tylko pod warunkiem wyrażenia na to zgody przez pracownika (tzw. klauzula opt-out). Te ograniczenia nie obowiązują w przypadku kontraktowców.
W Polsce uprawnienia do wykonywania zawodu ma 275 tys. pielęgniarek oraz 33,3 tys. położnych. W szpitalach na podstawie stosunku pracy zatrudnionych jest 117,3 tys. pielęgniarek. 4,9 tys. ma podpisane kontrakty. W przypadku położnych – 15,6 tys. ma zawarte umowy o pracę, 611 wybrało umowy cywilnoprawne.
– Tylko z danych NFZ z województwa śląskiego wynika, że jedna pielęgniarka pracuje na podstawie kontraktów u trzech różnych świadczeniodawców – podkreśla Zdzisław Bujas, wiceprzewodniczący OZZPiP.
Przyjęcie poprawki o zakazie zatrudnia pielęgniarek i położnych pracujących na oddziałach szpitalnych (ale także w innych placówkach udzielających świadczeń zdrowotnych przez całą dobę – np. zakłady opiekuńczo-lecznicze) na podstawie kontraktu ma być omawiana przez posłów sejmowej komisji zdrowia. Ma do tego dojść jeszcze w lutym (w trakcie najbliższego posiedzenia Sejmu, które zaczyna się 23 lutego).
Bolesław Piecha, przewodniczący komisji i poseł Prawa i Sprawiedliwości, który popiera zgłoszoną poprawkę, dodaje jednak, że w efekcie może ona zmusić resort zdrowia do wprowadzenia minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych na oddziałach szpitalnych.
– Obecnie często, szczególnie na dyżurach nocnych, na kilkunastu pacjentów przypada jedna pielęgniarka. Po prostu ich brakuje – dodaje.
Wprowadzenie takich norm zmuszałoby dyrektorów szpitali do ich przestrzegania. To oraz brak kontraktów dla szpitalnych pielęgniarek i położnych może spowodować podwyższenie kosztów funkcjonowania tych placówek.