W opinii Jana Krzysztofa Bieleckiego: "System emerytalny zbilansuje się wtedy, gdy umrą ostatni Polacy urodzeni przed jego wejściem w życie".

Przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze, Jan Krzysztof Bielecki w rozmowie z "Polską The Times" zaprzeczył twierdzeniom profesora Leszka Balcerowicza, że rząd szkodzi rozwojowi Polski, zagraża bezpieczeństwu emerytur oraz niszczy umowę społeczną. Jest wręcz przeciwnie - akcentuje rozmówca gazety.

Zdaniem Bieleckiego, proponowane przez rząd zmiany służą równowadze międzypokoleniowej i stabilizacji finansów Polski. Zauważa, że eksperci Fundacji Obywatelskiego Rozwoju, obawiający się, iż będzie wówczas mniej kapitału na rynku, co osłabi rozwój gospodarczy kraju, nie przedstawili żadnych wyliczeń, że tak jest. "To są wypowiedzi polityczne, a nie merytoryczne. Mówiąc, że rząd nie zamierza naprawiać finansów publicznych ani teraz ani po wyborach, fundacja FOR staje się opozycją pozaparlamentarną" - stwierdza przewodniczący Rady.

"Co do meritum, hipoteza, według której poprzez coraz szybciej rosnący dług należałoby finansować rozwój systemu emerytalnego, jest co najmniej kontrowersyjna. Jeżeli już, to jest odwrotnie - potrzeby zadłużania się na rzecz OFE, mogą utrudnić dostęp do finansowania na rynku zarówno inwestycjom publicznym jak i prywatnym" - mówi Bielecki.

Nawiązując do rady prof. Balcerowicza, że sześć, siedem dużych prywatyzacji dałoby podobny rezultat, co zmiana systemu emerytalnego, rozmówca "P" odpowiada: "Od kiedy jesteśmy w Unii, przychody ze sprzedaży nie obniżają nam deficytu sektora finansów publicznych. Prywatyzacja nie zmniejsza deficytu, a jedynie pozwala go częściowo finansować. Przy tym poziomie składki do OFE i tak zabrakłoby pieniędzy w kolejnych latach".