Były szef NBP i były minister finansów prof. Leszek Balcerowicz zaapelował w piątek do rządu o rzetelną debatę na temat planowanych zmian w OFE. Nie wykluczył debaty w mediach, ale najpierw oczekuje odpowiedzi na piśmie na swoje uwagi do rządowych propozycji.

W środę w TVP 1 minister finansów Jacek Rostowski wezwał prof. Balcerowicza do publicznej debaty na temat proponowanych przez rząd zmian w systemie emerytalnym. Powiedział, że były szef NBP popełnił błędy merytoryczne podczas swojej wtorkowej konferencji prasowej, kiedy krytykował rządowe plany. Zdaniem ministra byłoby dobrze, aby on i Balcerowicz, w obecności kamer telewizyjnych, wyjaśnili sprawy dotyczące reformy emerytalnej.

"Debata nie polega (...) na tym, że używamy tylko słowa mówionego w mediach elektronicznych . (...) Debata polega również na używaniu słowa pisanego. Czyli na przedstawianiu analiz po to, aby one spotykały się z podobną odpowiedzią, nie koniecznie zgodną" - powiedział Balcerowicz w piątek na konferencji prasowej w Warszawie.

"Jeżeli to nastąpi, to ja z największą ochotą wezmę udział w kontynuacji debaty w innej formie" - zapowiedział Balcerowicz. Wyraził nadzieję, że po przedstawieniu wymiany argumentów i dowodów uda się dojść do lepszych rozwiązań dla Polski.

Podkreślił, że prawdziwa debata to jest odnoszenie się do tez, dowodów, argumentów, a nie do rzekomych emocji, czy intencji. Mówił, że "nie chce uczestniczyć w emocjonalnych wypowiedziach niektórych ministrów rządu".

Balcerowicz poinformował, że w listopadzie ubiegłego roku FOR przedstawił opinii publicznej i rządowi na piśmie analizę na temat finansów publicznych i reformy emerytalnej, ale do dziś nie uzyskał od rządu merytorycznej odpowiedzi. Zwrócił się do ministra Rostowskiego, by "pokazał na piśmie" gdzie analiza FOR i jego propozycje są błędne.

Balcerowicz wyjaśnił, że nie boi się debaty medialnej

Zaznaczył, że w reakcji na ostatnią analizę FOR, minister Rostowski powiedział, że "Balcerowicz zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd, a Jan Krzysztof Bielecki, że jest on (Balcerowicz - PAP) w stanie zaprzedać się diabłu, żeby tylko ochronić system OFE".

Balcerowicz wyjaśnił, że nie boi się debaty medialnej. Ale jego zdaniem jest "miejsce dla prawdziwej debaty, a nie pseudodebaty - to jest używania etykietek, insynuacji, mocnych słów bez dowodów". Liczy, że tak, jak w każdym cywilizowanym kraju, w odpowiedzi na pisemne analizy doczeka się "nie oskarżeń, nie insynuacji, lecz również pisemnej odpowiedzi, w której będą argumenty i kontrdowody" - powiedział Balcerowicz. Tak - według niego - powinna wyglądać debata.

Dodał, że obecnie nie ma "wielkiego, społecznego sensu", aby debatować w sprawie prywatnych opinii poszczególnych ministrów. Według Balcerowicza, co innego bowiem na temat zmian w systemie emerytalnym mówi minister Jacek Rostowski, a co innego minister Michał Boni.

"Było dobrze, aby rząd zastanowił się nad taką propozycją (debaty - PAP). Aby opinia publiczna uzyskała to, co się naprawdę w demokracji należy - rzetelne przedstawienie stanowiska w bardzo, bardzo ważnej sprawie" - podkreślił Balcerowicz.