W poniedziałek nauczyciele, którym gmina nie zapewniła w 2010 roku średnich płac, powinni otrzymać tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający. Jak sprawdziliśmy jego wysokość w tym roku będzie niższa niż w ubiegłym – wyniesie od kilkunastu do kilkuset złotych. Są jednak wyjątki, gdzie dodatek będzie wyższy.

Dobre przygotowanie

Większość samorządów w ubiegłym roku zmieniła politykę kadrową w szkołach. Dzięki temu uniknie konieczności wypłaty wyrównań. Tak jest np. w gminie Wałbrzych. W 2010 roku wypłaciła 42,4 tys. zł, w tym nawet złotówki. Podobnie jest gminie Strawczyn czy urzędzie miasta Kielce. Z kolei gmina Bolesławiec wypłaciła w ubiegłym roku 104,5 tys. zł, a w tym będzie to kwota 46,2 tys. zł.
– Zmniejszenie kwoty dodatku jest możliwe dzięki temu, że nauczyciele prowadzili więcej płatnych zajęć pozalekcyjnych – wyjaśnia Helena Szymula, dyrektor Gminnego Zakładu Obsługi Szkół w Bolesławcu.
W urzędzie miasta i gminy Barlinek wypłacono za 2009 r. 25 tys. zł, a w tym o 10 tys. mniej. Jeszcze niższego wyrównania spodziewa się gmina Lubień – odpowiednio 50,8 tys. zł, i 3 tys. zł. Tak jest też w innych dużych miastach. Na przykład Radom, który zapłacił około 6 mln zł, w tym roku przeznaczy na dodatki 2,8 mln zł.
– To sukces wynikający ze zmiany polityki kadrowej. Dyrektorzy szkół przyznawali nauczycielom dodatkowe godziny, a gdy któryś odchodził z pracy, nie byli zatrudniani nowi. Te godziny były rozdzielane na pozostałych – mówi Leszek Pożyczka, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miejskiego w Radomiu.
W podobny sposób działają też inne gminy.
– Z powodu wprowadzenia dodatku tzw. półetatowcy nie utrzymają się dziś w szkole – mówi Mariusz Kostecki, kierownik Gminnego Zespół Obsługi Szkół i Przedszkoli w Pakosławicach.
Dodaje, że takim nauczycielom zleca się dodatkowe studnia podyplomowe, aby np. mogli uczyć muzyki, plastyki, techniki czy informatyki.
Zdaniem Anny Ciulęby z Urzędu Miasta w Kielcach aktualnie obowiązujący system wynagradzania nauczycieli wymusza rozwiązania niekoniecznie korzystne dla uczących w szkołach. Uzyskiwanie średniego wynagrodzenia często odbywa się przez zwiększenie liczby godzin ponadwymiarowych, a co za tym idzie, gminy mogą zmniejszać zatrudnienie nauczycieli.

Wyjątki od zasady

Nie wszystkie gminy zapłacą jednak mniej. Na przykład Rybnik w ubiegłym roku wypłacił 550 tys. zł, a w tym będzie to 702 tys. zł.
– Wynika to m.in. z wprowadzonych we wrześniu podwyżek. Średnia nie została osiągnięta dla nauczycieli stażystów i mianowanych – tłumaczy z kolei Zofia Czempiel, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji w Urzędzie miasta w Rybniku.
Wskazuje, że około 1 tys. zł wyrównania otrzymają nauczyciele mianowani.
Podobnie jest w urzędzie miasta Częstochowa – w tym roku wypłaci ponad 14,1 mln zł, a poprzednio było to 13,2 mln zł. Wzrost odnotował też urząd gminy Libiąż – będą to odpowiednio kwoty 176 tys. zł i 383 tys. zł. Tak samo jest w Doromierzu i Gdyni.
– W 2009 roku stażyści nie osiągali średnich płac, więc poleciłam dyrektorom, aby wypłacali wszystkim co miesiąc 50 zł dodatku motywacyjnego. Jednak w ubiegłym roku około 150 nauczycieli dyplomowanych skorzystało z urlopów dla poratowania zdrowia, przez co obniżyli średnią. W tym roku to wszystkim im musimy więc wypłacać wyrównanie – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Takie problemy mają też inne samorządy, np. w Rybniku.



Nadpłacona pensja

Samorządy na wyrównanie pensji nauczycielom musiały w ubiegłym roku wydać 250 mln zł. Ale większość gmin płaciła nawet więcej niż wymagana średnia. Kwota tych nadpłat wyniosła 700 mln zł.
Podobnie jest w tym roku. Rybnik musi wyrównywać pensje stażystom i nauczycielom mianowanym. Jednak kontraktowym i dyplomowanym płaci więcej niż średnia. Łącznie nadpłacił 800 tys. zł. W Strawczynie nauczyciele dyplomowani zarabiali średnio 4481 zł wobec wymaganych 4306 zł. Z kolei Urząd Miasta Wałbrzych kontraktowym płacił średnio o 100 zł więcej niż średnia. W Czerwonaku nauczyciele dyplomowani zarabiali o 255 zł więcej, a kontraktowi o 334 zł więcej niż średnia.

Problemy z wyliczeniem

Problemem gmin nie jest tylko zapewnienie pieniędzy na dodatki. Prawdziwym wyzwaniem jest obliczanie średnich. To dlatego Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) wydało rozporządzenie, które określa szczegółowo, jak to robić.
– Jeszcze wczoraj dokonywaliśmy poprawek i weryfikowaliśmy 100 szkół i liczyliśmy każdą pensję nauczyciela oddzielnie. Wystarczy nie uwzględnić jakiegoś składnika lub pensji i gmina jest stratna kilkaset tysięcy złotych – mówi Ewa Łowkiel.
Podkreśla, że do wyliczenia pensji 3,5 tys. nauczycieli jest zaangażowanych od dwóch tygodni około 300 pracowników ze szkół i całego wydziału edukacji urzędu.
Samorządy wskazują też, że muszą wypłacać dodatek nauczycielom bez względu na jakość ich pracy.
– To bulwersuje także samych nauczycieli. Przecież widzą, że wyrównanie otrzymują zarówno ci, którzy ograniczają się do minimum, jak i ci, którzy angażują się w sprawy szkoły i uczniów – mówi Zofia Czempiel.

Niekonstytucyjny dodatek

Samorządy uważają, że rząd zrzucił na nie dodatkowe obowiązki, nie przekazując na ten cel pieniędzy z budżetu państwa.
O zbadanie zgodności przepisów dotyczących obowiązku wypłacania dodatku z konstytucją zwróciła się już do Trybunału Konstytucyjnego Rada Miasta Chrzanów. Na razie nie ma wyznaczonego terminu rozprawy.
Samorządom bardzo nie podoba się też cały system płac nauczycieli.
– Ustalone na poziomie centralnym średnie wynagrodzenie nauczycieli to jeszcze jeden przykład przerzucania na samorządy kosztów utrzymania oświaty – mówi rozgoryczona Halina Szymula.
Według niej rozwiązaniem problemu byłyby zlikwidowanie dodatków (poza stażowym), włączenie ich do wynagrodzenia zasadniczego i likwidacja Karty nauczyciela.
Na razie gminy nie mogą liczyć nawet na drobne zmiany w tym zakresie. Prace powołanego w 2009 roku w MEN zespołu, który zajmuje się zmianami w karcie, zostały właśnie wydłużone o kolejne pół roku. Tym razem do końca czerwca.

Wyrównywanie pensji nauczycielom przez samorządy

Lilla Jaroń, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej

System wynagradzania nauczycieli w obecnym kształcie obowiązuje od 2000 r. i od tego czasu samorządy powinny wypracować mechanizmy polityki oświatowej w taki sposób, aby wypełnić obowiązki ustawowe. Jednorazowy dodatek uzupełniający został wprowadzony w celu wyegzekwowania wypłacania nauczycielom średnich wynagrodzeń zgodnie z przepisami ustawy - Karta Nauczyciela. Z założenia ma mieć charakter incydentalny. Zaobserwowana przez Państwa sytuacja oznacza że samorządy w 2010 r. na bieżąco monitorowały środki wydatkowane na wynagrodzenia nauczycieli osiągając ustawowe wysokości wynagrodzenia średniego w ciągu tego roku. Ze sprawozdań z realizacji tego obowiązku w 2009 r. wynikało, że środki zabezpieczone w budżetach jednostek samorządu terytorialnego w skali makro były wystarczające do zapewnienia nauczycielom wypłaty wynagrodzenia średniego. Konieczność wypłaty 250 mln zł w formie dodatku uzupełniającego za 2009 r. mogła wynikać z nieracjonalnego rozplanowania tych środków przez poszczególne jednostki samorządu terytorialnego (JST dodatkowo ponad średnie wynagrodzenie wypłaciła nauczycielom 700 mln zł).