Związki zawodowe strażaków domagają się dni wolnych lub wypłaty rekompensaty za przepracowane nadgodziny za okres od 2005 do 2010 roku. Grożą pozwem zbiorowym.
– Nie zgodzimy się na rezygnację z prawa do wynagrodzenia za wypracowane nadgodziny. Jeśli rząd nie będzie chciał rozwiązać tego problemu, to będziemy kierować sprawy do sądów – zapowiada Krzysztof Oleksak, przewodniczący Zarządu Krajowego Związku Zawodowego Strażaków „Florian”.
Podobnie do sprawy nadgodzin podchodzą inne związki zawodowe. Związkowcy zwracają uwagę, że Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej nie może pozbawić strażaków prawa do nadgodzin tylko dlatego, że skończył się okres rozrachunkowy. W tej kwestii powołują się na wyrok z 23 lutego 2010 r. Konstytucyjnego Trybunału. Zgodnie z nim policjant odchodzący ze służby ma prawo do ekwiwalentu pieniężnego za zaległy urlop oraz dni wolne od służby. Zdaniem trybunału w konstytucji nie ma żadnych przesłanek do ograniczenia prawa do tego świadczenia (sygn. akt K 1/08).
– Strażacy bezpośrednio biorący udział w akcjach ratowniczych mają średnio 460 nadgodzin. Gdyby takie osoby chciały je razem odebrać, to przez 2,5 miesiąca nie przychodziłyby do pracy – mówi Robert Osmycki, przewodniczący Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność”.
Związki zawodowe zwracają ponadto uwagę, że ustawa z 29 października 2010 r. o zmianie ustawy o Państwowej Straży Pożarnej (Dz.U. nr 239, poz. 1589) gwarantująca od tego roku strażakom wypłatę nadgodzin rekompensuje im dodatkową pracę tylko od II półrocza 2010 r. Nie rozwiązuje problemu poprzednich pięciu lat.
– Na bieżące wypłaty rekompensat w tegorocznym budżecie została zarezerwowana kwota 100 mln zł – mówi Krzysztof Oleksak.
Ta właśnie kwota miała bezpośredni wpływ na wysokość rekompensaty wypłacanej strażakom za przedłużony czas służby. Wynosi ona 60 proc. z 1/172 przeciętnego uposażenia obowiązującego w okresie rozliczeniowym. Obecnie jest to kwota 13,76 zł brutto za 1 godzinę służby ponad normę 40 godzinną pełnioną ze względu na potrzeby służby.
– Chcemy w tej sprawie spotkać się z gen. brygadierem Wiesławem Leśniakiewiczem, bo strażacy nie mogą być poszkodowani – dodaje Robert Osmycki.
Jak mówi Paweł Frątczak, rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP, do takiego spotkania faktycznie dojdzie. Także inne związki zawodowe zrzeszające strażaków będą rozmawiać z KG PSP o nierozliczonych nadgodzinach.
– Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, strażacy będą składać pozwy zbiorowe. Prawnicy już analizują szczegóły takich pozwów przeciwko komendantom powiatowym, którzy są pracodawcami strażaków. Nie wykluczamy, że może być też jeden wspólny pozew przeciw komendantowi głównemu – wyjaśnia Robert Osmycki.
Takie rozwiązanie umożliwia ustawa z dnia 17 grudnia 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym (Dz.U. nr 7, poz. 44). Związkowcy zwracają uwagę, że po zmianie przepisów strażacy mają już podstawę do wspólnego ubiegania się o finansową rekompensatę.
30 tys. funkcjonariuszy służby w Państwowej Straży Pożarnej
5,1 tys. strażaków pracuje na jednej zmianie w jednostkach ratowniczo-gaśniczych