Niewielu bezrobotnych, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne, otrzymało wsparcie w ich spłacie z Funduszu Pracy. Często nie spełniali warunków formalnych, żeby się starać o taką pomoc.
Do końca 2010 roku bezrobotni z prawem do zasiłku mogli się ubiegać w swoich powiatowych urzędach pracy (PUP) o pomoc w spłacie kredytów hipotecznych. Okazuje się, że niewielu ją otrzymało.
Z danych Banku Gospodarstwa Krajowego, który wypłaca bezrobotnym pieniądze, wynika, że na koniec listopada ubiegłego roku tylko 1402 osoby otrzymały takie wsparcie. Średnia kwota miesięcznej wypłaty wyniosła 771 zł, a łączna kwota 7,7 mln zł. To mało, biorąc zwłaszcza pod uwagę, że rząd szacował, że nawet 50 tys. bezrobotnych skorzysta z takiej pomocy. Dlatego w ubiegłym roku zarezerwował na ten cel aż 105 mln zł. W tym jest zdecydowanie mniej, bo tylko 16 mln zł.
Przedstawiciele PUP wskazują, że tak mała liczba bezrobotnych jest efektem tego, że niewielu z nich się o nią ubiegało. Z różnych powodów. Zdaniem Wioletty Chudzińskiej z PUP w Olkuszu wielu bezrobotnych rezygnowało, kiedy dowiedzieli się, że będą musieli ją zwrócić. Z kolei według Krystyny Górskiej, zastępcy dyrektora PUP w Jeleniej Górze, ludzie z tego regionu zarabiają niewiele, często trochę ponad kwotę płacy minimalnej i dlatego banki często nie chcą im udzielać kredytów hipotecznych.
– Ci, którzy otrzymali kredyt, lepiej zarabiali i z reguły mieli kwalifikacje, dzięki którym po utracie pracy mogli znaleźć kolejną – mówi Krystyna Górska.
Urzędy odmawiały pomocy, bo część osób nie miała kredytu na mieszkania czy dom, ale np. na zakup sprzętu gospodarstwa domowego.
– Tym samym nie spełniali wymogów ustawowych – mówi Helena Graf z PUP we Wrocławiu.
Część bezrobotnych nie spełniała też tzw. kryterium mieszkaniowego. Wsparcie nie mogło być przyznane, jeśli w dniu złożenia wniosku bezrobotny lub jego małżonek był właścicielem lub najemcą innego lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego.
Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju FOR nie jest zdziwiony niewieką liczbą osób, które skorzystały z rządowej pomocy.
– Jeśli zarejestrowały się jako bezrobotne to dlatego, że były zdeterminowane, aby szybko znaleźć nową pracę. Wtedy krótko pozostają w rejestrze – mówi Wiktor Wojciechowski.
Osoba, która straciła pracę albo zlikwidowała firmę po 1 lipca 2008 r., następnie zarejestrowała się jako bezrobotna z prawem do zasiłku, mogła ubiegać się do końca 2010 roku o pomoc w jego spłacie. Maksymalnie mogła otrzymać przez rok 14,4 tys. zł, czyli 1,2 tys. zł miesięcznie. Kredytobiorca musi jednak zwrócić przyznaną mu pomoc w ciągu dziesięciu lat po zakończeniu jej wypłaty. Spłata odbywa się w 96 równych ratach.

1,2 tys. zł mógł maksymalnie uzyskać miesięcznie bezrobotny na pomoc w spłacie kredytu mieszkaniowego