Jutro na specjalnym posiedzeniu rządu ma zapaść decyzja w sprawie losów reformy emerytalnej i OFE – ustalił „DGP”. Minister pracy Jolanta Fedak przypuszcza, że rząd na czwartkowym posiedzeniu - w ramach walki z rosnącym deficytem budżetowym - zgodzi się na ograniczenie środków przekazywanych do Otwartych Funduszy Emerytalnych.
– Szef rządu powiedział, że ma dosyć sporów i w czwartek zostanie podjęta decyzja, a tym samym zakończona dyskusja na ten temat – mówił jeden z członków rządu.

Gras potwierdza - jurto rząd zajmie się reforma emerytur, wszystko zależy od premiera

"W czwartek na posiedzeniu rządu odbędzie się dyskusja dotycząca OFE, podsumowująca debatę, która toczyła się w rządzie i pomiędzy ekspertami. Posiedzenie rządu będzie w całości poświęcone tej sprawie" - powiedział Graś.

Jak dodał, premier - po dyskusji na posiedzeniu rządu - podejmie decyzję, co dalej z reformą emerytalną i OFE a także jak kwestia OFE będzie procedowana.

Graś pytany o to, który wariant reformy emerytalnej zostanie wybrany, powiedział: "Decyzja należy do premiera, przedstawi ją w czwartek".

Rada Gospodarcza proponuje zmniejszenie składki do OFE

W zeszłym tygodniu Rada Gospodarcza zaproponowała trwałe zmniejszenie składki przekazywanej do OFE z obecnych 7,3 proc. do 2 – 3,5 proc. Z kolei ministrowie pracy i finansów Jolanta Fedak i Jacek Rostowski chcą zmniejszenia składki, jej zawieszenia lub zastąpienia obligacjami emerytalnymi. Szef komitetu stałego Michał Boni opowiada się za tym, by 2,3 proc. składki było przekazywane w obligacjach emerytalnych. W gotówce do OFE trafiałoby 5 proc. składki.
Swój pomysł na OFE przedstawiło PJN. Proponuje podniesienie obowiązkowej składki na ZUS do 14 proc. i dobrowolność ubezpieczeń w OFE. Dziś składka emerytalna wynosi 19,52 proc. – do ZUS trafia 12 proc., a do OFE 7,3 procent.

Fedak: rząd może ograniczyć przekazywanie środków do OFE

Minister pracy Jolanta Fedak przypuszcza, że rząd na czwartkowym posiedzeniu - w ramach walki z rosnącym deficytem budżetowym - zgodzi się na ograniczenie środków przekazywanych do Otwartych Funduszy Emerytalnych.

"Wszyscy ministrowie i większość ekonomistów zgadza się, że rosnący deficyt jest groźny, a OFE wprost to generują" - mówiła w środę Fedak w TVN24.

Jej zdaniem są różne możliwości rozwiązania tego problemu. Wskazała, że np. w Estonii zdecydowano się wstrzymać czasowo przekazywanie środków do OFE. "Można albo czasowo je wstrzymać, albo na stałe ograniczyć ich wysokość" - mówiła Fedak.

Minister przypuszcza, że polski rząd zdecyduje się na to drugie rozwiązanie. "W tym kierunku idą też propozycje Rady Gospodarczej przy premierze" - zauważyła.

Obecnie do OFE przekazywanych jest 7,3 proc. pensji pracownika. Wśród propozycji przedstawianych przez minister Fedak czy dyskutowanych przez Radę Gospodarczą przy premierze jest pomysł, by do OFE trafiało tylko 3 proc. pensji.

Rządowe plany w sprawie OFE

Obecnie do OFE przekazywane jest 7,3 proc. pensji pracownika. Wśród propozycji przedstawianych przez minister Fedak czy dyskutowanych przez Radę Gospodarczą przy premierze jest pomysł, by do OFE trafiało tylko 3 proc. pensji.

Na początku grudnia premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd jest "blisko uzgodnienia takich zmian w systemie emerytalnym, by przyszli emeryci mieli pewność, że ich składki są bezpieczne". Dodał, że projekt finansowania części emerytury w II filarze zostanie wypracowany do końca roku.



Nad zmianami, które mają dotyczyć II filaru, pracuje kilka zespołów, m.in. Rada Gospodarcza przy premierze, eksperci z zespołu ministra Michała Boniego, przedstawiciele pracodawców i związków zawodowych z Komisji Trójstronnej.

Przygotowane przez nich propozycje przewidują m.in. obniżenie składki przekazywanej do OFE, zawieszenie jej przekazywania na kilka lat, zmniejszenie opłat pobieranych od składek ubezpieczonych, wprowadzenie specjalnych obligacji emerytalnych czy tzw. subfunduszy, różniących się od siebie sposobem inwestowania składek ubezpieczonych.

Pod koniec sierpnia, na spotkaniu z szefami OFE, premier sformułował całą listę zarzutów wobec funduszy. Poinformował, że oczekuje od OFE propozycji, w jaki sposób mogą zwiększyć swoją efektywność.

We wrześniu zespół ekspercki pracujący pod kierownictwem Boniego przygotował projekt założeń zmian do ustawy o organizacji i funkcjonowaniu OFE. Przewidują one m.in. wprowadzenie tzw. subfunduszy A (inwestujących dynamicznie, głównie w akcje) i subfunduszy C (tzw. bezpiecznych, inwestujących przede wszystkim w obligacje). Obniżone miałyby być opłaty pobierane przez OFE od składek z obecnych 3,5 proc. do 2,3 proc., a od 2012 r. do 2 proc. Od 1 stycznia 2014 r. zlikwidowana zostałaby akwizycja na rzecz OFE.

W połowie listopada Rada Gospodarcza przy premierze przedstawiła 7 pomysłów zmian. Jest w nich mowa m.in. o obniżeniu opłat pobieranych przez OFE, ograniczeniu procenta składki trafiającej do funduszy, różnych metodach zwiększenia efektywności OFE czy tzw. obligacjach emerytalnych. Chodzi o papiery skarbowe, które musiałyby kupować fundusze emerytalne, ale nie mogłyby nimi swobodnie obracać. Miałyby być one 20-, 30-letnie, oprocentowane na poziomie wzrostu PKB. Po upływie terminu wykupywałby je budżet.

Wśród propozycji przedstawianych przez minister pracy Jolantę Fedak był natomiast pomysł wstrzymania przekazywania składek do OFE.

Jednocześnie rząd zabiegał na forum europejskim o taką zmianę sposobu liczenia długu i deficytu, by wydatki państwa na OFE nie powiększały ich wielkości. Na początku grudnia premier Tusk uzgodnił z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, że koszty reformy emerytalnej nie będą wliczane do długu i deficytu publicznego liczonego na potrzeby procedury nadmiernego deficytu.

Wcześniej Komisja Europejska zaproponowała krajom, które zreformowały swoje systemy emerytalne, zmianę sposobu liczenia długu publicznego. Dozwolony pułap deficytu wzrósłby z obecnych 3 do 4 proc. PKB. Zaproponowano 5-letni okres przejściowy na odliczanie w sposób degresywny od długu kosztów reformy emerytalnej

Obowiązujący od 1999 r. system emerytalny składa się z dwóch filarów - ZUS-u, do którego trafia 12,2 proc. składki pracowników, oraz drugiego - Otwartych Funduszy Emerytalnych, do których przekazywane jest 7,3 proc. pensji. ZUS ma więc mniej pieniędzy na bieżące wypłaty, dlatego dostaje dofinansowanie od państwa. Zwiększa to deficyt i dług publiczny.