Większość gmin nie stworzyła jeszcze zespołów do walki z przemocą w rodzinie. Nie wiadomo, jak mają współpracować różne służby, odbierając dziecko rodzinie. Lekarze nie wiedzą, że mają wystawiać ofiarom przemocy zaświadczenia o obrażeniach.
W styczniu minie sześć miesięcy od wejścia w życie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Zawarte w niej nowe przepisy mają mobilizować gminy i służby społeczne do większego zaangażowania w walkę z domową przemocą, a jej ofiarom zapewniać skuteczniejszą pomoc i ochronę.
Gminy oraz organizacje pozarządowe wskazują jednak, że poważnym utrudnieniem w jej realizacji jest brak dodatkowych pieniędzy na nowe zadania i przepisów wykonawczych do ustawy. Z sześciu koniecznych rozporządzeń zaczęło obowiązywać zaledwie jedno. Ministerstwa zobowiązane do ich wydania tłumaczą, że mają na to czas do końca stycznia.

Opóźnione zespoły

Podstawowym zadaniem gmin związanym z przeciwdziałaniem przemocy jest stworzenie tzw. zespołu interdyscyplinarnego złożonego z przedstawicieli m.in. policji, pomocy społecznej, służby zdrowia. Zespół i działające w jego ramach grupy robocze mają planować i koordynować działania pomocowe dla ofiar przemocy. Jak sprawdziliśmy, większość gmin jeszcze ich nie powołała, a nowelizacja nie wskazała terminu, w którym mają to zrobić.
– Procedura stworzenia zespołu jest długotrwała i czasochłonna, wymaga wymiany pism z wieloma instytucjami, które muszą wytypować swoich przedstawicieli – tłumaczy opóźnienia Jacek Sutryk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) we Wrocławiu.
Dodaje, że w jego powołanie muszą być zaangażowane różne władze samorządowe – potrzebne są m.in. zarządzenie prezydenta miasta oraz uchwała radnych regulująca działanie zespołu.
– Stworzenie zespołu opóźniło się ze względu na wybory samorządowe – dodaje Henryk Boratyński z MOPS w Zielonej Górze.
Danuta Bojarska, dyrektor MOPS w Stargardzie Szczecińskim, zwraca uwagę, że na działanie zespołu nie są przewidziane dodatkowe środki, a to ośrodek pomocy społecznej ma odpowiadać za obsługę techniczną zespołu. Chodzi m.in. o organizowanie spotkań, ich protokołowanie, gromadzenie dokumentacji. Będzie to wymagało oddelegowania do tego zadania jednego z pracowników.
Niektóre gminy jak np. Gdynia powołały już zespół.
– Już w sierpniu radni podjęli uchwałę w tej sprawie. W październiku podpisane zostały porozumienia z różnymi instytucjami, które uczestniczą w jego pracach, a w listopadzie zarządzeniem prezydenta powołany został skład osobowy zespołu – tłumaczy Hanna Margońska z MOPS w Gdyni.
Dodaje, że w Gdyni już od 2004 r. działają rejonowe zespoły interdyscyplinarne, które zostały włączone w struktury nowego zespołu.
Zespół do przeciwdziałania przemocy powstał też w Turku.
– Został powołany w październiku, a w budżecie miasta na przyszły rok mamy zagwarantowane środki na jego działanie – mówi Jadwiga Frasunkiewicz, dyrektor MOPS w Turku.



Pracownicy bez dyżurów

Gminy wskazują też na problemy ze stosowaniem procedury związanej z odebraniem dziecka, wobec którego stosowana jest przemoc. Resort spraw wewnętrznych wciąż pracuje nad rozporządzeniem, które reguluje udział policji w tym zakresie. Przygotowany pierwotnie projekt zakładał, że w przypadku braku jednomyślności pracownika socjalnego, policjanta i lekarza ostateczna decyzja o zabraniu dziecka będzie należała do tej pierwszej osoby.
– W wyniku uwag, które otrzymaliśmy do tego przepisu, zrezygnowaliśmy z niego – mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik MSWiA.
Zastrzeżenia dotyczyły nadania pracownikowi socjalnemu zbyt daleko idącej władzy. Zdaniem Danuty Bojarskiej dobrze, że tak się stało, bo skoro ustawa mówi o wspólnym podejmowaniu decyzji, to nie można odpowiedzialnością za nią obciążać tylko jednej osoby.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Jarosława Dudy, wiceministra pracy i polityki społecznej, resort pracy wciąż nie pracuje nad przepisami, które wprowadziłyby dyżury pracowników socjalnych poza godzinami ich pracy, na wypadek gdy konieczna była szybka reakcja na przemoc wobec dziecka. W październiku pisaliśmy, że bez takich dyżurów może dochodzić do sytuacji, że np. w weekendy wyłącznie policjant będzie podejmował decyzje o odebraniu dziecka. Eksperci uważają, że nie jest on do tego wystarczająco dobrze przygotowany.
– Takie dyżury są niezbędne, bo obecnie mamy trzy procedury zapewniania bezpieczeństwa bitemu dziecku, które są stosowane w zależności od tego, kiedy dochodzi do interwencji – mówi Olga Trocha, prawnik Fundacji Dzieci Niczyje.
Dodaje, że ta z udziałem pracownika socjalnego (pozostałe to: interwencja kuratora sądowego albo wyłącznie policjanta) jest najlepsza dla dziecka, bo umożliwia zabranie go do najbliższej rodziny, a nie domu dziecka. Ponadto do interwencji w związku z przemocą dochodzi najczęściej w weekendy oraz w godzinach wieczornych i nocnych, czyli poza czasem pracy pracowników socjalnych.
Gminy opowiadają się za stworzeniem takich dyżurów, o ile otrzymają środki na ich sfinansowanie.
– Już teraz, gdy otrzymamy telefon po godzinach pracy ośrodka, włączamy się w działania interweniującej policji – mówi Jadwiga Frasunkiewicz.
Natomiast w Gdyni w przyszłym roku ma być uruchomiony pilotażowy program patroli z udziałem pracowników socjalnych.

Lekarze bez druków

Eksperci wskazują jednak, że osoby doświadczające przemocy mają problem z uzyskaniem zaświadczenia lekarskiego, które ma potwierdzać doznane obrażenia na skutek stosowania przemocy.
– Lekarze nie wiedzą, że mają taki obowiązek, nie mają też druków zaświadczenia, którego wzór określiło rozporządzenie resortu zdrowia – mówi Olga Trocha.
Dodaje, że Ministerstwo Zdrowia powinno przygotować kampanię informacyjną wśród lekarzy oraz ofiar przemocy, które też często nie wiedzą o przysługujących im nowych prawach.