Samorządy będą musiały wnieść większy wkład własny do projektów szkoleń pracowników, które dofinansowuje Unia Europejska. Chcąc zrealizować projekt bezkosztowo, będą musiały ograniczyć jego budżet.
Departament administracji publicznej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) zapowiedział na ten tydzień ogłoszenie kolejnego konkursu w ramach Poddziałania 5.2.1 Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki – Modernizacja zarządzania w administracji samorządowej. Nowością w tym konkursie będzie wyższy niż dotychczas wymagany wkład własny. Samorządy będą musiały wnieść ze środków własnych 15 proc., a nie jak dotychczas 10 proc. wartości projektu. Jest to jedno z tzw. kryteriów dostępu, a więc jego niespełnienie powoduje odpadnięcie z konkursu.

Wkład własny wymagany

Samorządy mogą jednak rozliczać wkład własny w formie niepieniężnej, np. udostępniając na czas szkoleń własne budynki lub urządzenia. Mogą też wnieść go w postaci wynagrodzeń pracowników delegowanych na szkolenia w godzinach pracy. Na tę formę wkładu własnego zdecydowało się prawie 100 proc. samorządów korzystających z dofinansowania, ponieważ jest to najprostsze do rozliczenia. Umożliwia również realizację projektu bez konieczności angażowania własnych środków. W taki sposób wkład ten pokrył np. Urząd Miasta w Siedlcach.
– Ponieważ niektóre szkolenia przewidziane w projekcie trwały nawet kilka miesięcy, bez problemu cały wymagany wkład własny, który wyniósł około 180 tys. zł, pokryliśmy w postaci pensji 200 naszych pracowników uczestniczących w szkoleniach – mówi Danuta Korzeniowska z Urzędu Miasta w Siedlcach.
Jak zapewnia Andrzej Trzęsiara, zastępca dyrektora departamentu administracji publicznej w MSWiA, także po zwiększeniu o 5 pkt proc. wkładu własnego samorządy powinny być w stanie pokryć go w ten sam co dotychczas sposób. Jego zdaniem wartość wynagrodzeń osób szkolących się wyliczona proporcjonalnie do czasu spędzonego na szkoleniach stanowi zwykle nawet więcej niż wymagane 15 proc. Innego zdania są samorządy.
Uważają, że różnica w wielkości wkładu własnego może być dla urzędów dotkliwa. Przy średniej wartości projektu, która przekracza milion złotych, gminy czy powiaty będą musiały wnieść dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na przykład wartość projektu realizowanego obecnie przez starostwo powiatowe w Żninie wynosi ponad 1,2 mln zł, w tym prawie 131 tys. zł to wkład własny w postaci wynagrodzeń pracowników. Andrzej Hłond, sekretarz powiatu żnińskiego, policzył, że gdyby był on większy o 5 pkt proc., urząd musiałby dołożyć własne środki.
– Innym rozwiązaniem jest ograniczenie budżetu projektu. Żeby nie wykładać własnych pieniędzy, musielibyśmy zaplanować mniej przedsięwzięć, np. zrezygnować z monitorowania satysfakcji klienta – podkreśla Andrzej Hłond.

Pomyłka dyskwalifikuje

Dzięki zwiększeniu wkładu własnego samorządom będzie jednak łatwiej rozliczać projekty. Całość dofinansowania będą otrzymywać tylko z jednego źródła, tzn. z budżetu środków europejskich. MSWiA nie będzie musiało przekazywać żadnych środków pochodzących z budżetu państwa. W tej sytuacji bardzo ważne jest jednak, aby wkład własny jednostki samorządu terytorialnego został wyliczony bardzo precyzyjnie.
– Pomyłka w wyliczeniu wkładu własnego rzędu nawet 0,1 proc. powoduje, że wnioskodawca nie spełni kryterium dostępu, co oznacza, że nie otrzyma dofinansowania – podkreśla Andrzej Trzęsiara.
Żeby się nie pomylić przy wyliczaniu wkładu własnego, najlepiej przewidzieć wartość całego projektu w pełnych złotówkach. Trzeba też pamiętać o tym, że w przypadku każdej zmiany w budżecie projektu, gdy w grę wchodzi nawet drobna kwota, należy ponownie przeliczyć wkład własny. Najmniejsza pomyłka spowoduje, że wnioskodawca nie spełni kryterium dostępu i straci szansę na uzyskanie dofinansowania.
252,2 mln zł przeznaczy do 2013 roku Unia Europejska na szkolenia dla pracowników administracji samorządowej
50 proc. gmin miejskich i powiatów skorzystało już z unijnych dotacji na szkolenia swoich pracowników